Kto by się martwił co zwierzę, które zaraz bedzie martwe czuje... oczywiście, że nikt nie robi tego w sklepie, tylko zabiera malenstwa do domu i tam to robi. No i pewnie to wlasciciel sklepu, żeby nikt się nie dowiedział. I to wszystko tylko po to żeby zrobić miejsce na nową partie, malutkich puszystych kuleczek, bo takie lepiej się sprzedadzą na świąteczne prezenty, a potem zostają oddane do azylu, albo wyrzucone na dwór, jako nietrafione prezenty "idealne dla malych dzieci"