Aj tam, Silver przemianowany przez mojego małżonka na Rudolfa
objął wszystko w posiadanie
Króliki już na niego nie zwracają uwagi (widać przywykły do szarej ogoniastej kulki skaczącej pionowo po drzwiach i dyndającej na najdziwniejszych przewężeniach). Początkowo trochę się bałam latania Silvera-Rudolfa samopas ze względu właśnie na króliki, bo jedno chlaśnięcie i pół szynszyli nie ma, ale teraz Rudolf ma 24h/7dni-tydzień klatkę otwartą od góry i z boku, i robi, na co ma ochotę. Najczęściej ma ochotę robić bobki wszędzie, ale niech mu na zdrowie idzie. Czekam tylko aż nam kiedyś nabobczy i nasika do butów, co może być czynnikiem skracającym jego wolną amerykankę, ale jakby to skubaniec wyczuwał, bo buty nietknięte
Wszędzie się pierdzielek wciśnie - jakbym nie zabarykadowała pralki, to za nią wlezie. To stworzenie jest na pewno z gumy - gdyby nie było, to by się nie wcisnęło
Tłumy się o niego nie biją, ale zgłosiła się jedna pani chętna, a kolega z pracy jeszcze myśli
Jutro jedziemy do weta oko pokazać, bo jedno jest jakby bardziej wrażliwe i wilgotniejsze - piasek przyczepia się tylko do tego jednego. Uszy nadal brudne, ale nie mam sumienia go dręczyć - on tak nienawidzi miętolenia uszu i ogonka