Kochani, Adaś dojechał szczęśliwie
Na pożegnanie zgwałcił mi nogę (tak ze 25 razy), poświecił przyrodzeniem, obleciał pokoje, potupał na psa, ze 3 razy dostał zawału, jak pies wychynął zza fotela, zeżarł selera, poskakał po fotelach i zgwałcił misia-maskotkę tak, że głowa mu (misiowi) rytmicznie biła po szczebelkach klatki
Co za napalona istota, słowo daję
Na szczęście widoki na zadomowienie są duże, a nowa Mama wyglądała na zadowoloną (mam nadzieję, że zachwyt nie minie zanim Adamowi poziom hormonów opadnie)
Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które sprawiły, że Adaś 1: został tajemnie przejęty, 2: znalazł ciepły tymczasek, 3: mógł wyleczyć cieknące oko i zastrupiałe karczycho, 4: pozbył się dżąder, 5: trafił do nowego domeczku
Pani Krystynie i Paulinie bardzo serdecznie dziękuję za otwarcie serduszek dla Adasia Barana
Życzę Paniom wszystkiego najlepszego i samych radości z towarzystwa Adasia