W ciągu najbliższych kilku dni trafi do nas dorosły króliczek, o nieznanej płci, około dwuletni. Z tego co wiem, został kupiony jako nieprzemyślany prezent dla dziecka, mieszkał w mieszkaniu, urósł za duży i wylądował na wsi. Powyższe info do weryfikacji.
Mieszka sam w klatce, w której do niedawna były króliki gospodarcze, ale tamte już zostały zabite i zjedzone. Osoba, która zainteresowała się jego losem usłyszała, że jak tego nikt nie zechce, to skończy jako dodatek do rosołu. Idzie zima, do domu nie wezmą i nie ma co z królikiem zrobić. Już teraz jest coraz chłodniej i przyzwyczajona do mieszkania miniaturka na pewno nie przetrwa chłodów bez szwanku.
Nie ma takiej opcji, żeby ktoś uśmiercił tego królika - jak tylko przyjedzie, zaraz pojedzie do weta i zrobię mu zdjęcia. Jednak już teraz, gdyby ktoś mógł pomóc w przechowaniu Rosołka (imię jest strasznie robocze - zmienimy, jak coś się dowiemy o uszatku) to będę wdzięczna za info via mail:
iza.kamionka@kroliki.netAktualnie na dt czekają w okolicy Kłapcia i Habibi, Bąbelek, Marian i Rosołek...
A tak wygląda Rosołek:
Na razie nie dysponuję lepszymi zdjęciami, ale i na tym widać, że nieduży z niego puchaczek.