Nie chcialam jej zadnej krzywdy zrobic ale faktycznie jak ktos postronny nie znajacy mnie to czyta moze to Zle odebrac
Dla mnie kazdy stwor jest w stanie stac sie domowym pupilkiem a tzw jednostki agresywne lubie najbardziej a dokladnie nie tyle je co prace z nimi i to jak sie zmieniaja ale trzeba dla takich " agresorkow" odpowiedniego człowieka ktory umie je zrozumiec
Reklamowanie rakijijako milusinskiej przytulanki zrobi jej wieksza krzywde ...
Adoptujący zanim otrzyma królika, otrzymuje wcześniej wszystkie dostępne nam informacje o zachowaniu zwierzęcia, którym jest zainteresowany oraz o stanie jego zdrowia.
Nikt nie promuje Rakiji jako przytulanki. Jest ona króliczką, którą ktoś skrzywdził, a ona w tej chwili na nowo uczy się kontaktów z człowiekiem.
W obecnym domu tymczasowym, pomimo ogromnych starań, opiekun nie ma czasu, by indywidulanie zająć się Rakiją, by dać jej tyle czasu, ile króliczka potrzebuje. W tymże samym domu tymczasowym przebywa od kilku do kilkunastu innych, czasami chorych tymczasowiczy.
Jedynie w domu stałym Rakija ma szansę na odszukanie w sobie pełnego zaufania do człowieka. W domu, gdzie będzie tą "jedyną".
Myślę, że to nawiększa radość, jaką człowiek może dać zwierzęciu: patrzeć, jak ono pod jego opieką rozkwita.
Prosiłabym aby w tym wątku niewłaściwe żarty zachować dla siebie.
Rakija zbyt długo czeka na swoją szansę, by ją ktoś bezmyślnie odbierał.
Rakija już bardzo mało i rzadko burczy, nauczyła się, że ja jej nie próbuję nic na siłę robić, a ona odpłaca mi - myślę, że można to nazwać zaufaniem - milczeniem, brakiem uwagi i podenerwowania. Jestem z niej dumna - może nie jest typem 100% pieszczocha (choć - kto wie? Może w nowym domu rozkwitłaby ze zdwojoną siłą..?), ale za to bardzo ciekawskim łobuziakiem, "modlącym" się o porankach, na kuwetkowym klęczniku, jedzącym zawsze z apetytem (noo, jak sianko nie jest ręcznie suszone, to wzrok pełen dezaprobaty wyraża jej brak zachwytów), na widok gruszki podskakującym z radości.. No jej się nie da nie kochać
dziękuję Sicco!