Ta moja pomoc - jest taka ... jednorazowa ...
Mieszkam teraz okresowo ok. 50km od Małgosi
i podczas tego wyjazdu jestem w miniAzylu drugi raz.
Z Alibabą - chyba wychodzimy powolutku na "prostą", aczkolwiek obawiam się, że organizm Alibaby jeszcze nie "powiedział" ostatniego słowa. No cóż - jeśli wcześniej było się karmionym spleśniałym chlebem ..., nie bylo się leczonym po pogryzieniu
to nie wiadomo, co i kiedy może się jeszcze zadziać. Oby już nic złego!
Do tej pory wykonaliśmy 4 zdjęcia RTG (paszcza i całe ciało) - nie wykazały one żadnych odchyleń od normy. Wyniki badania krwi - są oki.
Obecnie Alibaba nadal przyjmuje antybiotyk (jutro ostatni raz), i jeszce przez ok. 10 kolejnych dni będzie otrzymywał Bio-Lapis.
Malgosia mówi, że działam uzdrawiająco, gdyż Alibaba po raz pierwszy zaczął sam jeść z miseczki gdy przyjechałam tu w środę
A moim zdaniem czas był już najwyższy na to, by zdrowie króliczka zaczęło się poprawiać.
Nie bez znaczenia jest tu codzienna opieka, podawanie leków, kroplówki, dokarmianie przez Małgosię
Gdyby nie ona ....