tak strasznie trudno mi się z tym pogodzić
nie przyjaciel, a zwierzę doświadczalne!
jakiś czas temu, gdy zbierałam podpisy wspierające nowelizację Ustawę ochrony praw zwierząt - znajoma nie chciała się podpisać, choć projektu nie przeczytała(!), ale za to "wyskoczyła", że doświadczenia muszą być, bo np. biedni studenci zgadzają się na testowanie na sobie!
a jakaż to bida, gdy robi się to świadomie, dobrowolnie, za pieniądze a w dodatku testuje się efekt końcowy - bo wcześniejsze doświadczenia były na zwierzętach, które w tej sprawie nie miały nic do powiedzenia?