No cóż, muszę powiedzieć, że Pusia jest jednym z najbardziej problematycznych królików z jakimi miałam do czynienia... Tzn mam tu na myśli opiekę pooperacyjną
Mnie próbowała ugryźć, męża ugryzła. Jak Alma pisała warczy, rzuca się i powiem szczerze boję się jej cokolwiek podawać, żeby nie porozrywała szwów. Jak przyjechała do Łodzi nie miała kubraczka i postanowiłam go jej założyć. Tyle się nasłuchałam o królikach, które sobie powygryzały szwy, że nie chciałam ryzykować. Ale dziś zauważyłam, że siedzi tylko w rogu, nawet się nie przemieszcza po klatce, robi pod siebie itp, także zaczęłam się poważnie martwić, że stało się coś podczas operacji. Gdy zdjęliśmy górę klatki, aby podać jej leki, Pusia próbowała się ruszyć, ale się tylko przewróciła. Podniosła się od razu i próbowała chodzić, ale jej to zdecydowanie nie szło. Nie byłam pewna, czy to jakiś problem po operacji, czy kompletnie sobie nie radzi z kubraczkiem. Postanowiliśmy zdjąć kubraczek i tak zrobiliśmy. Podaliśmy leki, dokarmiliśmy gerberkiem (nic sama nie chciała jeść od zabiegu, nie było też żadnych bobków). Wkrótce potem pojawiło się ceko aż w końcu jeden twardy bobek. Do tej pory to wszystko, ale na więcej trzeba poczekać. Dobra wiadomość jest taka, że po zdjęciu kubraczka Pusia normalnie kica
No i zaczyna jeść suszki. Póki co nie chce sianka, ale ważne, żeby sama zaczęła jeść cokolwiek i żeby pojawiły się bobki
Niestety Pusia przytyła przez ostatnie pół roku, także idzie na surową dietę. Odstawimy granulat, będzie tylko zielenina, siano i suszki. Warzyw korzeniowych też nie będzie dostawała. No ale to szczegóły ustalę z DT
Odezwę się jutro co i jak nowego u Pusi
Pozdrawiam,
Paulina