Na wstępie bardzo przepraszam za opóźnienie, ale na początku ImageShack nie chciał ze mną współpracować i nie ładował zdjęć, potem internet mój domowy chyba na złość zwalniał przy każdym zdjęciu aż w końcu umarł a na koniec moja skleroza się nasiliła
Nasze stoisko w Galerii Pestka cieszyło się dość dużym zainteresowaniem. Bywały chwile spokoju, gdy nikogo nie było (wtedy mogłyśmy się z
miguelle posilić
), ale były też takie momenty, gdy do stoiska podchodziło tyle osób, że musiałybyśmy się rozdwoić albo roztroić... Ludzie bardzo często podchodzili, oglądali ulotki, zadawali pytania
Oto jak wyglądało nasze stoisko:
lewa strona:
Tu miałyśmy taki kącik dla dzieci. Mogły tam siedzieć i kolorować kolorowanki z króliczkami
Na początku było nimi małe zainteresowanie, więc ja pomalowałam pierwszy,
miguelle drugi i jak dzieciaki widziały że coś już pomalowane to też chciały
Zdarzało się nawet, że biedne zmęczone zakupami kobietki brały GARŚĆ naszych cukierków i siadały na miejscu dzieci i jadły...
No tak...
Środek:
miguelle pięknie prezentuje nasze stoisko
Na stole miałyśmy pełno ulotek, plakatów itp. Chyba jednak przydałby się nowy baner z nazwą i logo SPK, żebyśmy były bardziej widoczne z daleka. Ten obecny co wisi - za
miguelle jest ręcznie robiony i już powili na dosyć
Na stole zrobiłyśmy też koszyczki z dobrymi i złymi przysmakami dla królików:
Też było o nie ze 100 pytań typu, "Czemu nie może kolb i dropsów?", "A ja swojemu daje i jakoś żyje"... Była też przmiła starsza pani, która przez dobre 15 minut opowiadała o swoim króliczku. Wydawało się że bardzo dobrze się nim zajmuje, nie ma klatki, biega luzem itp. Na koniec powiedziała, że uwielbia czekoladowe kuleczki...
Prawa strona:
Tu miałyśmy taką esencję wiadomości o pielęgnacji i opiece. Po pierwsze nasz wielki przyjaciel królik był naznaczony
informacjami o tym, że jest zajęczakiem - nie gryzoniem!!!, ile musi dziennie biegać, że trzeba chodzić z nim do weterynarza itp. Trochę tylko głowa mu opadała do tyłu, musimy nad tym popracować na następny raz...
Wpadłyśmy też wspólnie na pomysł z klatkami. Okazały się strzałem w dziesiątkę! Wystawiłyśmy dwie klatki - jedna była nazwana "dobrym domem", druga "złym domem". Dobry dom to klatka 100 cm, z pełnym wyposażeniem (kuwetka ze żwirkiem, kocyk, poidełko, miseczka i paśnik). W złym domku były wysypane trociny oraz trochę sianka na dno.
Nie było osoby, która przeszłaby koło naszego stoiska bez spojrzenia na te klatki. Wiele ludzi podchodziło, bo myślało, że mamy tam żywe króliki, ale cierpliwie tłumaczyłyśmy, że byłby to dla nich duży stres
Dzięki temu były osoby, które podchodziły, patrzyły na klatki i pytało czemu to zły dom. Tłumaczyłyśmy o co chodzi. Na to odpowiadali, że własnie taką klatkę mają (60-tkę). Próbowałyśmy przekonać, że króliczek czuje się tam jak w więzieniu i żeby chociaż zapewniali mu duży, częsty wybieg.
Nasze pluszowe króliczki w klatkach też cieszyły się zainteresowaniem dzieciaków. Ten w 60-tce wyglądał jakby faktycznie próbował uciec i błagał o wypuszczenie, nie?
Miałyśmy także taką tablicę, na której zaprezentowałyśmy króliki obecnie czekające na nowy dom w Poznaniu. Wydrukowałyśmy duże ich zdjęcia, przykleiłyśmy ich imiona z krótkim dopiskiem, jak do nas trafiły.
Na stole leżał też katalog k®ólików długo oczekujących na dom.
Dzieciaki malowały pilnie przeróżne króliczki. Niektóre chciały brak swoje dzieła do domu, inne nam je sprezentowały
Dziewczyna z bluzeczką z króliczkiem
Zbierałyśmy też pieniądze... Szło z początku średnio. Miałyśmy puszkę, która była słoikiem po kawie obklejonym przeze mnie (trochę nieudolnie) naklejkami ze zwierzakami. W sumie to mało rzucała się w oczy.
Siemka wpadła na pomysł postawienia miseczki na klatce - no i troszkę wtedy ruszyło
Po podliczeniu całości z dwóch dni wyszło nam
177, 64 zł i 20 euro centów Obok nas ustawiony był Koci Pazur:
Z drugiej strony (ale tylko pierwszego dnia) ustawili się ze Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek
Oni ściągali ludzi bo mieli żywe fretki no więc całe tłumy do nich podchodziły. Ale dzięki temu, że my byłyśmy zaraz obok to przy okazji spojrzeli co my mamy.
Tak trwały nasze porady, tłumaczenia i przekonywania
Jeden z naszych gości (dokładniej mój tata
) poradził nam, byśmy wystawiły napis "bezpłatne porady" bo każdy jak zobaczy że za coś nie musi płacić to od razu podchodzi - ZADZIAŁAŁO
Już podczas przyklejania napisu podeszła pani, mówiąc że ma króliczka i nie wie dokładnie jaką karmę wybrać itp.
Od tego momentu pojawiło się więcej osób, które chciały z nami rozmawiać. Była para, która ma poważne problemy ze zdrowiem królika. Poleciłam weterynarza, porozmawialiśmy o jedzeniu, bieganiu itp. Mówili, że wpłacili dla nas 1% podatku
Były też osoby, które były faktycznie zainteresowane adopcją. Dwie osoby na pewno prędzej czy później wezmą pod swój dach jakiegoś bidaczka.
Wiele ludzi dziwiło się, ze króliki się szczepi, że odrobacza... Mówiłyśmy też bardziej zainteresowanym o kastracji i sterylizacji.
Zdarzali się też oczywiście tacy, którzy mówili że królika to się powinno na rożen, ale było ich zdecydowanie mało
Ogólnie uważam, że akcja zakończyła się powodzeniem. Na pewno teraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że nie tylko psy i koty borykają się z bezdomnością. Chyba na wielu ludzi zrobiły wrażenie nasze klatki, może chociaż zapamiętają ten widok na przyszłość. Może dzieki nam kilka osób, k†óre chciały "kupić króliczka dla dziecka" itp zrezygnuje, lub bardziej przemyśli swą decyzję.
Dla nas to też było ważne i wartościowe doświadczenie na przyszłość.
Bardzo dziękuję
miguelle za zaangażowanie i pomoc w stoisku, wiele cennych pomysłów i wiele godzin przesiedzonych wspólnie, a także
Agacie za przekazanie materiałów i cennych rad i wskazówek przed imprezą
Dziękujemy także
siemce, która nas odwiedziła i pomogła
Tutaj piękne przedstawicielki SPK
Bardzo będziemy wdzięczne za komentarze, co się Wam podobało, co mniej w naszym stoisku. Może ktoś zaproponuje jeszcze coś innego, jakieś pomysły na przyciągnięcie ludzi, coś ekstra? Im więcej pomysłów tym lepiej, ponieważ niedługo (dokładniej we wrześniu) będziemy miały również swoje stoisko w Poznaniu na Dniach Organizacji Pozarządowych więc nowe pomysły mile widziane