Ja może Cię trochę zmartwię...
Mam dwa króliki, jeden z nich to 2-letnia samiczka po sterylizacji Gucia. Przygarnęłam ją póltora roku temu. Jakis czas po przeprowadzce zaczęła hałasować, potem było trochę spokoju, następnie zaczęła na nowo, ze zwielokrotnioną siłą. Do dzisiaj hałasuje i to tak, że słychać to w całym mieszkaniu przy zamkniętych drzwiach... Dodam, że także nie ma mowy o wypuszczaniu na noc ani o wynoszeniu.
Początkowo zaczynała koło godziny 5-6 rano, ale stopniowo czas, kiedy mogłam spać skracał się. Jeszcze niedawno zaczynała z zegarkiem w reku o 3:20. Teraz hałasuje od 2-3 w nocy cały czas lub z przerwami takimi, że zdążę tylko przysnąć a ona zaczyna na nowo. Nie pomaga karmienie (naje się do syta i nie ma mocnych, by "zatkała się" jedzeniem, przez to dokarmianie ma sporą nadwagę), nie pomaga wypuszczanie przed snem, ani kiedy hałasuje (albo zostaje w klatce i hałasuje dalej, albo wychodzi z niej i po chwili siedzi na zewnątrz i obgryza tę plastikową część klatki - kuwetę - co czyni jeszcze większy hałas, a klatka stoi tuż przy łóżku).
Ba, ale to nie wszystko :benc:
Ona hałasuje cały czas, jak jestem w pokoju i poza nim też, choć nieco rzadziej. Nie ma mowy o nauce, nie ma mowy o wysiedzeniu tam. Skończyło się na tym, że książki czytuję w innym pokoju, a w moim pokoju jestem jakieś 2h dziennie (nie licząc nocy), kiedy królik biega, a ja próbuje się uczyć. To tylko kwestia czasu, jak rodzice zauważą, jak wygląda sprawa i jak królik utrudnia mi naukę. Wtedy tylko krok od tego, by królik trafił do nowych właścicieli, którzy będą mogli się nim lepiej zająć i znieść jego hałasowanie.
W przypadku Guci hałasowanie nie jest kwestią pory roku - ona hałasuje dzień w dzień, czy zima, czy lato. A parę nocy temu tak hałasowała i szarpała za ściany i tak juz rozklekotanej klatki, że zerwała mocno przyczepioną miskę z krat, a moja mama zerwała się z łóżka, bo myślała, że coś spadło i się potłukło...
![mutny :(](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/mutny.gif)
Ostatnio Kapi radziła mi, aby włączać na noc muzykę klasyczną, która ponoć uspokaja - zero efektu. Inne Jej rady to głaskanie i pieszczenie, kiedy Gucia zacznie hałasować. Musze powiedzieć, że Gucia jest stosunkowo dzikim królikiem i nie przepada za głaskaniem, więc to miałaby być dla niej "kara". Po prostu na zasadzie hałasowanie=głaskanie (coś nieprzyjemnego). Też nie pomogło. Kapi polecała wypuszczanie z klatki i ganianie, az królik się zmęczy i pójdzie spać. Skończyło się na tym, że Gucia w pewnym momencie zaczęła prawie ganiać mnie, atakując moje stopy.
Nie pomaga spanie ze stoperami w uszach.
Jeszcze na koniec mojego przydługiego wywodu dodam, że kiedy Gucia jest cicho, to zaczyna hałasować Jakkul. Ale jego ubóstwiam i jestem w stanie mu to wybaczyć.
Także Elfiku, Twoja sytuacja nie jest jeszcze patowa i może być o wiele gorzej
![usmiech2 :)](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/usmiech2.gif)
Postaraj się totalnie ignorować króliczka, kiedy hałasuje - jak zobaczy, że gryzienie prętów nic nie pomaga, to może da sobie spokój. Ja zrobiłam ten błąd, że zwracałam na Gucie uwagę, kiedy ona hałasowała
![mutny :(](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/mutny.gif)
Smarowanie krat czymkolwiek nic raczej nie daje.