Hej. Mam problem.
W lutym 2011 stałam się właścicielką mojej kochanej Loli. Miała wtedy 6 miesięcy. Zawsze była trochę... dzika i agresywna mimo moich usilnych prób oswojenia. Nie brałam jej na ręce, nie wyciągałam siłą z klatki, dawałam jedzenie z ręki. Ale mimo to Lola rzucała się na ręce i nogi wtedy kiedy podchodziłam, gryzła, drapała. Trudno. Przyzwyczaiłam się.
W październiku 2011 dostałam drugiego królika- Toli (myśleliśmy wtedy że to Teodor
). Na początku było super, lizały się po oczkach, pyszczku, leżały i biegały razem. A potem... potem zaczęły się atakować, wykazywać agresję. Potem okazało się że Teodor to Tola. Młodsza (Tola) rzuca się na Lolę, a ta nawet się nie broni. Obecnie Tola ma 7 miesięcy i 9 dni, Lola rok, 10 miesięcy i 6 dni. Obie są niesterylizowane- na razie mnie na to nie stać, ale mam zamiar wykonać zabieg po 18 lipca, gdy na urodziny wpadnie trochę kasy. Co mogę zrobić? Gryzą się tylko w domu, i to dopiero po chwili. Jak trzymam je obie na rękach (np. idę do weterynarza) to się nie gryzą. Na dworze biegają razem. Ogólnie się bardzo lubią. Tylko nie w domu. Co zrobić? Jakie macie sprawdzone sposoby?