Dzisiaj Czarna była na obcinaniu pazurków i żadnej agresji, tylko miziańce. Później musiałam odebrać jeszcze jednego uszaka i pech chciał, że nie miała z kim Oli zostawić. No więc z Olą do dr Moroz. Od dr Moroz do przytuliska i tu wsadziłam małą do klatki, tracąc Olkę z oczu. Włosy stanęły mi dęba, bo odwracam się a moje dziecko łapy w klatce ma - bo normalnie Czarna skakała na klatkę by Olkę pogryźć - a tu nic, Olka palce wkłada do klatki a Czarna nic, Olka karmi ją a ta grzecznie je.
Wnioski
- nie ma agresji bez przyczyny,
- każdego królika da się socjalizować choć czasami zajmuje to dużo czasu,
- Czarnej zajęło to pół roku....... ale jest ok w stosunku do dzieci. Jeszcze miesiąc temu było bardzo źle, dziś jest dobrze.........