Mam problem z moim królikiem. Niestety jestem teraz zagranicą,więc tylko słyszę od rodziny co się z nim dzieje,ale chciałam zapytać czy komuś z Was przydarzyło się kiedykolwiek coś podobnego i co to może być.
2-3 dni temu mój królik dostał zaparcia, więc moja mama podała mu jabłko, żeby trochę go przetkać. Potem znów się nie załatwiał, więc poszła do weterynarza. Ten dał mu espumisan i jakiś lek (chyba lakcid,ale nie jestem pewna). Znów na chwilę pomogło, więc moja mama poszła tam jeszcze raz. Musieli dać mu kroplówkę i podczas wbijania igły zadzwonił telefon, a że Harvey jest bardzo strachliwy to wyrwał się weterynarzom z rąk i niestety spadł na ziemię ze stołu i przekoziołkował. Noc spędził w szpitalu, następnego dnia go wypuścili,ale był bardzo przestraszony, siedział tylko w klatce i prawie się nie ruszał. Jak wykonywał 2-3 skoki to widać było,że coś mu się stało z łapkami. I niestety oślepł
Potem przewrócił domek, upadł na bok i zaczął się trząść przez chwilę. Moja siostra od razu pobiegła do weterynarza, tam pobrali mu krew i niestety musiała go zostawić na 2-3 dni... Nie wiedzą co to jest.Mówią,że może to być kokcydioza,ale nie wydaje mi się, bo zaczęło się wszystko od zaparcia... Fakt,że jego bobki wczoraj były dość kleiste i miękkie, ale wydaje mi się,że to może byćod oleju, który mu podano... Poza tym ma już 2,5 roku. Nigdy nie chorował, nawet zaparć nie miał,bo dbałyśmy,żeby karma była zróżnicowana. Wodę, sianko i granulat miał zawsze pod dostatkiem.
Strasznie się denerwuję... Czy ktoś wie co to może być?