Nikusia już z nami nie ma. Pozwoliłam mu odejść godnie, bez bólu i cierpienia. Nie chcę się tłumaczyć z tej decyzji, mam pełną świadomość tego co mogliśmy, a czego nie mogliśmy dla niego zrobić. Było za późno, konsultowałam jego przypadek z kilkoma weterynarzami, od wszystkich uzyskałam taką samą odpowiedź. To co było do zrobienia to przedłużenie mu życia, o ile? Tydzień, dwa, miesiąc. Ryzyko było takie, że umierałby sam, w bólu, w cierpieniu, nie chciałam go na to skazywać. Byłam z nim do końca. Jest mi strasznie ciężko, bo strasznie się do niego przywiązałam, mam nadzieje, że mi to wybaczy...
To są jego ostatnie zdjęcia
Nikusiu kicaj szczęśliwie za TM