Kochani, dzisiaj chcę Wam przekazać smutną wiadomość. 5 stycznia odeszła nasza przepiękna Zumba
. Piszę o tym dopiero dzisiaj, ponieważ czekałyśmy na sekcję i nie chciałam wywoływać niepotrzebnych emocji i domysłów dopóki nie poznamy przyczyn jej śmierci, która nas mocno zaskoczyła, bo Zumba nie poinformowała nas, że choruje i planuje odejść. Sekcja wykazała wodonercze, a Zumba prawdopodobnie miała przewlekła niewydolność nerek i to było przyczyną jej śmierci. Nie zauważyliśmy objawów, Zumba sikała, pewnie jakieś objawy musiały być, ale nie na tyle jednoznaczne, żeby wskazać problem. Jej dom tymczasowy mówił mi w Sylwestra, że Zumba wcześniej ładnie załatwiała się do kuwety, a ostatnio sika poza nią na podkład w klatce. Być może było to spowodowane własnie kłopotami ze zdrowiem, ale ponieważ w domu przebywał również kot, który czasem klatkę Zumby nawiedzał, powiedziałam, ze może Zumba znaczy teren. Niestety, w niedzielę po powrocie do domu opiekunowie Zumby znaleźli ją martwą. Jest to dla nas bardzo przykre i ja razem z nimi cały czas się zastanawiam czy cos przeoczyliśmy. Z tego co czytałam objawami moga być apatia, brak apetytu, skąpomocz, a nic takiego Zumba wcześniej nie wykazywała. Wprawdzie gdy przebywała w biurze ciężko by było zauważyć nawet gdyby przejawiała mała aktywność, bo przez większośc dnia kroliki są w klatkach
ale w dt przez tydzień wprtawdzie nie chciała wychodzić z klatki, ale po tygodniu sie rozkręciła i buszowała po mieszkaniu. Ustaliliśmy już, że ją adoptują, mieliśmy podpisać umowę, chuchali na nią dmuchali, dzwonili do mnie pytając o wszystko, jakie podklady kupić, żeby jej w dupke było wygodnie, dostawała najlepsze warzywka, a skończyło się tak, a nie inaczej. Tym bardziej jestem wdzięczna, że Zumba od połowy listopada nie przebywała w biurze, tylko zaznała trochę "normalnego" życia i miłości, przykre tylko, że odeszła akurat w chwili, gdy w końcu znalazła swojego człowieka.
Dopiero gdy to napisałam jest mi naprawdę smutno, bo dopiero przelanie na "papier" uzmysłowiło mi, że Zumby naprawdę już nie ma