tak tak, to jasne, szelki sa dośc ciekawie zrobione, bo nie zaciskaja się na szyjce ani na brzuszku. Zapina sie je w zależnosi od rozmiaru i uchwyt na pasek jest na pleckach na środku. Nawet jakby króliczek sie szarpnał to na pewno nie zacisnie się mocniej czy cos podobnego...poza tym , własnie po to dosztukowalismy ten kilkunastometrowy sznuerk do szeleczek by moc nadazyc biegac za nim, by mił jak sie wyszaleć..no i my mamy troche sportu przy tym. Ostatnio sprawdzałam jak zachowa się po założeniu samych szelek i bieganiu po pokoju...powiem tak. totalnie jakby tego nie zauwazył. Nie starał sie gryźć, nie chciał sie wyplatać, nie chodził krzywo itp..poprostu bawił się jak zwykle, jakby nie widział różnicy. A jeśli chodzi o spacerki to oczywiście bedziemy uważać, bo wiemy jak delikatne królisie maja kregi (szczególnie te szyjne) i ze łatwo o wypadek. Jak juz będzie taka mozliwość to bedziemy sie starali by biegał tylko w szelkach, pod nadzorem, ewentulnie jakis metrowy sznureczek by móc go w razie niebezpieczenstwa złapać. Ale spokojnie, napierw musi sie osłuchac z odgłosami na zewnatrz, z ...niedaleko przejeżdzającym pociągiem itp. To wszystko bedzie dla niego nowe. To będzie jego pierwsza wiosna, i pierwsze spacery na łonie natury wiec musimy go spokojnie tego nauczyć. Zdaje sobie sprawe z tego ze trzeba uważać. Zaraz postaram sie skusic tofika na jakis smakołyk nasaczony witaminką. hehe on jest spryciarz a ja jestem uparta wiec zobaczymy kto dłużej wytrwa