Na razie panowie przesiedzieli noc w zagrodach koło siebie i dramatu nie było. Pysiek ślicznie trafia do kuwetki, za to Teo nawet górę transporterka (robiącego za domek) obbobczył na widok kolegi. Teraz wypuściłam Teo (niech sobie pobiegają na zmianę). Teoś jest całkowicie nieagresywny (a za to bardzo zainteresowany), a Pysiek próbował mu dać po nosie przez kraty, jak mu Teo nochal przez kraty wpakował. Ale krew się na szczęście nie polała, Teo się bynajmniej nie zniechęcił
Teraz panowie siedzą/leżą oddzieleni kratą i udają, że tego drugiego wcale tam nie ma, oni tylko tak sobie tam siedzą...
Tak się zastanawiam, jak długo mam czekać z próbą wypuszczenia ich razem (planuję w łazience, to jedyne miejsce w domu, gdzie Teo raczej nie łaził).