Selaronda, dziękuję za dodanie zdjęć i udany debiut wrzucacza zdjęć na forum
Przewiozłam wczoraj królika z Animy do Pulsvetu, wymyśliłam mu robocze imię Puchacz od Kotów, bo do Animy został przywieziony przez karmicielkę kotów. P
Królik puchaty jak sto pięćdziesiąt i w związku z tym ofiara rasowości. To co się działo na jego "podwoziu" to przechodzi ludzkie pojęcie.
Wiozłam go razem z Agnieszką Sugajską, dzięki której mamy od wczoraj drukarkę laserową w biurze.
W samochodzie śmierdziało tak, że musiałyśmy co chwilę otwierać okna na oścież i wietrzyć na każdych światłach. Jak koło biura wyrzucalysmy smiecie, to powiem Wam - zapachy w altance śmietnikowej to istna poezja w porównaniu z tym, co się działo w naszym samochodzie.
I z lekką nieśmiałością wniosłyśmy owe wonie do Pulsvetu wzbudzając niemałe poruszenie.
Królik na oko wygląda zdrowo - normalne zachowanie, ładne oczy i uszy, bardzo jestem ciekawa, jak poszło jego mycie i postrzyżyny i czy to był jedyny problem z nim, czy jednak okazało się, że jest chory.