Dawno Nas tu nie było, a wracamy niestety w niezbyt wesołym nastroju.
W przeciągu następnych 2-óch tygodniu,
jesteśmy zmuszeni znaleźć dla JAROSŁAWA jakiś sympatyczny dom tymczasowy.
Broń boże nie zależy Nam na pozbyciu się królika! Niestety sytuacja rodzinna uniemożliwia Nam zajmowanie się Jarkiem. Największym, a nawet jedynym problemem jest niemożność ustawienia klatki rozmiar 100 w nowym mieszkaniu. Z uwagi na to, że nie wiem, jak długo ta sytuacja się utrzyma, bardzo nie chcę wciskać go w 50-tkę, zwłaszcza, że w tygodniu bardzo długo nie ma Nas w domu, więc nie jesteśmy w stanie zapewnić mu dostatecznej ilości ruchu, a przy zmniejszeniu rozmiarów lokum, to byłaby dla niego katorga.
Zwracam się więc z prośbą do Was o przechowanie naszego uszaka przez jakiś czas. Jarek jest kochany, ma około półtora roku, nie sprawia problemów. Trafił do Nas przypadkiem - przyniesiony do sklepu w którym pracowałam z przeznaczeniem "do sprzedaży lub na śmietnik" - zabrałam więc go domu. U nas mieszka rok i na swoim koncie ma tylko zagryzione 4 kable i jedne spodnie. Nie znaczył nigdy terenu, załatwia się do kuwety/klatki. Nie jest typem do przytulania, ale nie jest agresywny. To raczej kontaktowy, bardzo spokojny i miły zwierzak. Lubi walczyć z rolkami papieru i oczywiście męczyć kulę-smakulę, denerwując sąsiadów piętro niżej Do DT przekazujemy oczywiście klatkę, Ferplastowego Rabbita 100 z wyposażeniem. Do tego jedzenie (Cuni Complete, siano Zuzali i zioła Zuzali).
Ze swojej strony zobowiązuję się dostarczać do DT nowe zapasy suchego pokarmu (wymienionego wyżej) z uwagi na to, że nie cierpimy na problem finansowy, a raczej lokacyjny. Dlatego też, bardzo chciałabym, żeby królik był gdzieś w okolicach Warszawy.
Znajdzie się ktoś, kto zechce Nam pomóc?Z uwagi na to, że dosyć rzadko tu bywam, proszę o kontakt mailowy na adres: mdjanuszkiewicz@gmail.com