Ja myślę tak, że w przypadku Inoczki w nowym domu nawet, gdy nie będzie zamykana i wychowana bezklatkowo to z racji jej terytorialnego zachowania powinna mieć klatkę, która będzie dla niej bezpiecznym schronieniem, azylem i nikt inny nie będzie miał do niej dostępu. Oczywiście ja nie mam nic przeciwko chowu bezklatkowego, chodzi o to, żeby królinka wiedziała, gdzie jest jej miejsce, bo wydaje mi się, że w tak dużej przestrzeni może się pogubić i uznać cały pokój za swój teren. Klatka może być cały czas otwarta, może służyć jako jadalnie i toaletę. Nie wiem, może głupoty piszę. Chociaż z drugiej strony mamy nadzieję, że sterylka choćby troszkę pomoże złagodzić jej zachowania terytorialne. Za dużo ostatnio się działo w jej życiu, więc potrzebuje spokoju, stabilizacji i czasu, żeby znów zaufać człowiekowi. To przecież królinka po przejściach.