Też kicham przy cebuli (a nawet płaczę) i kosmetykach, a także nawet małych dawkach dymu tytoniowego, ale alergia bym tego nie nazwała- a wrażliwością
.
Warto zauważyć, że królik w naturze nie miałby styczności z tak skumulowaną ilością pyłow w jedzeniu ani z dużym stężeniem zapachów (szczególnie sztucznie tworzonych) i to, na co przeciętny człowiek nie zwraca już uwagi, jemu może podrażniać drogi oddechowe.
Duża wrażliwość na zapachy to u zwierząt akurat częste. Dlatego na wielu stronach przypomina się opiekunom o utrzymywaniu odpowiedniej wilgotności oraz unikaniu zapylonego siana bądź dużych ilości na raz aromatycznego /ostrego jedzonka ( np. gałązki drzew iglastych, pokrzywa, krwawnik). Ale u Tadzika jest już raczej uciążliwe i powoduje problemy.
edycja:
Dodam jeszcze, że Tadzik niestety ma predyspozycje do częstszych podrażnień dróg oddechowych ze względu na swoje obfite futerko. Angorka nie jest w stanie sama zadbać o futro, jej długość i gęstość to efekt działań człowieka - nie dostosowana np. do warunków klimatycznych. Takie puchate króliczki mają nieszczęście mieć ciągły kontakt ze swoimi włoskami - a sami wiemy, gdy linieją i nam ich futro wszędzie się wciska, jakie to uciążliwe. Mam kundelka, który wydaje się mieć uczulenie na własną sierść
Jak tylko robi się cieplej, to go strzygę, bo bidul nie wytrzymuje temperatur, latających kłaków i za grosz nie ma szacunku dla swoich dłuższych, białych włosków. Miśka ma śmieszne kitki na dupencji, które namakają moczem, nawet gdy sika w kuwetce - je też obcinam - więc nie każde zwierzę jest przez naturę obdarzone praktycznym futerkiem - człowiek przy nich majstrował i człowiek musi im pomagać przetrwać.