Ja też tak naprawdę myślę że nie ma co czekać aż gówniarz się zgodzi. Oddał go do szkoły- więc się jego zrzekł. Moim zdaniem już nie ma praw do niego. Dodatkowo kolejne dni dla królika w szkole są straszne. Dlatego trzeba jak najszybciej go wyciągać stamtąd. I tyle.
Aha, ktoś jeszcze wcześniej pisał że jak zabierze się królika to trafi do szkoły jakiś inny zwierzak:
Odnosząc się do tego- jeśli wcześniej w szkole nie było zwierzęcia to dlaczego od razu takie osądy, że trafi inny? To głupi pretekst.
Gdyby miały tam być inne zwierzęta to były by od zawsze, aż do teraz. A jak sami rozumiecie- jest tylko królik.
Swoją drogą lepiej że nauczycielka przejęła tego królika i ktoś tym się zainteresował (tu ukłony w stronę Gali) bo może też chłopak jej powiedział że musi się go pozbyć. Dobrze że tak się pozbył a nie na spacerze w lesie/parku.
W ogóle dziwny jest fakt, że królik ma niedowład łapek- może dlatego chłopak go oddał żeby nie leczyć? No nie wiem.
Teraz priorytetem jest wyciągnięcie go stamtąd.
Myślę, że Miki ma tu racje- postawcie ją przed faktem dokonanym wstawiając się po niego z transporterkiem.
Wg mnie na początek lepiej załatwić sprawę spokojnie, bez gróźb odnośnie TOZu, dyrektora itd.
Trzeba też powiedzieć że niech nauczycielka sobie zwróci uwagę na stan fizyczny królika, że potrzebna mu jest natychmiastowa pomoc.
A jeśli tak koniecznie nauczycielka będzie chciała zgodę chlopca to trzeba wziąć go namierzyć, za uszy złapać i zaciągnąć do nauczycielki. Będzie miał swoje 5 min. Od razu przy niej można zapytać dlaczego jest taki stan królika, od jak dawna itd.
Jeśli cwaniaczek się nie zgodzi na zabranie królika to można poinformować odnośnie TOZu, prawa zwierząt, m.in świadomemu nie udzieleniu zwierzęciu pomocy lekarskiej i zaniedbanie.