wieczorne podsumowania będą wyglądały tak samo, o to nikt nie musi się martwić
ilość informacji z Azylu będzie już tylko coraz większa, ponieważ tempo naszej pracy jest coraz większe...i ilość codziennych wydarzeń
***
ja również byłam bardzo przywiązana do naszego wątku i każdego dnia starałam się dbać o ten wątek najlepiej, jak tylko potrafiłam.
niestety po interwencji w Częstochowie, po pewnej dyskusji dotyczącej naszej decyzji o udzieleniu im pomocy, doszłam do ściany (nie tylko ja) i pomyślałam, że to nie jest już miejsce dla nas. chcę nadal codziennie cieszyć się z tego, co robię, z każdej informacji przekazywanej Wam - tym, dla których nasza praca jest ważna...nie chcę, wchodząc na forum przeżywać stresu, nie chcę otrzymywać informacji o tym, że między forumowiczami krążą nieprzyjemne i niesprawiedliwe komentarze, że tworząc Fundację, oddzielając się od SPK, popełniłyśmy błąd, rozbijając jedność. nie chcę słyszeć, że reagując na nieprawdę, hipokryzję, działamy na szkodę królików, bo wszystko co zawsze robiłyśmy, robiłyśmy z myślą o królikach...i naprawdę nikt nie może nam zarzucić, że kiedykolwiek działałyśmy na szkodę królików, bo nawet w najgorszych chwilach potrafiłyśmy wznieść się ponad wszelkie konflikty. dla nas nigdy króliki nie dzieliły się na nasze i cudze, na nasz problem i cudzy problem.
ostatnio, to co czuję, podsumowałam tylko jednym zdaniem - czasami myśląc o dobru królików, warto pomyśleć o dobru tych, którzy starają się zrobić dla nich wszystko, co tylko mogą. nawet od nas nie można wymagać, że dla dobra królików będziemy zawsze akceptować wszystko i przechodzić do porządku dziennego nad wszystkim, tylko po to, aby nie burzyć spokoju, pozornej idylli.
przez te wszystkie lata, starałam się zawsze kierować wyłącznie dobrem królików. każdego wieczoru wrzucałam na forum informacje dotyczące królików z Azylu, bez względu na to, co miałam ochotę napisać albo wykrzyczeć, ale wszystko ma swoje granice. byłam zszokowana tym, co się działo wokół królików z Częstochowy, kończąc na dyskusji, która pojawiła się w naszym wątku. po tym wszystkim miałam wrażenie, że zostałyśmy ukarane za to, że postanowiłyśmy im pomóc i tak naprawdę stosunkowo niewiele osób interesuje to, co się z nimi dzieje...tylko dlatego, że tym razem nie potrafiłyśmy wznieść się ponad wszystko, a raczej zaakceptować wszystkiego.
nie wiem czy taka szczerość nie zostanie negatywnie odebrana, ale zawsze ceniłyśmy sobie szczerość między nami, a ludźmi, którzy są z nami na co dzień - w tym również na forum i niestety naiwnie wierzyłam w to, że ludzie widzą znacznie więcej, że potrafią być obiektywni i potrafią stanąć w czyjejś obronie, nawet jeśli burzy to ich obraz idealnego świata.
Magda w to wszystko wierzyła tak samo jak ja, a dzisiaj po 8 miesiącach od istnienia Fundacji chcemy zacząć nowy etap i odciąć się od tego, co powoduje, że paraliżuje nas stres i zmęczenie, niezwiązane z tym, że tylko w Azylu jest 70 królików...kochamy Azyl, kochamy to, co robimy i musimy zrobić wszystko, żeby nigdy nie stracić z oczu tego, co najważniejsze, a w tej chwili trudno jest mi zapanować nad drżeniem rąk, a taki stan był standardem, dlatego, że myśląc o dobru królików, musiałyśmy akceptować zbyt wiele.
blog wordpress powstał z myślą o królikach i z nadzieją, że ludzie, którzy są z nami na co dzień, będą z nami wszędzie.
***
tylko to powinno mieć znaczenie
...