z Niunią - pierwszym królikiem, który pojawił się w moim domu 16 lat temu również popełniłam wiele błędów. z dzisiejszej perspektywy nie wiem, jakim cudem moja króliczka żyła 9 lat. często wspominam o tym nawet podczas spotkań adopcyjnych, mówiąc, że mój uszak miał tak naprawdę mnóstwo szczęścia (biorąc pod uwagę żywienie z całą pewnością
). większość z nas popełniła wiele błędów, ale dzisiaj jest inaczej - wtedy jedynym źródłem wiedzy o królikach była dla mnie książka ze sklepu zoologicznego, która uczyła...jak nieprawidłowo zajmować się królikiem. obecnie dostęp do wiedzy jest inny i jeśli tylko ktoś chce opiekować się dobrze królikiem, może zdobyć wiedzę.
dla mnie z perspektywy spotkań adopcyjnych, najważniejsze nie jest to, ile błędów ktoś popełnił w przyszłości, ale czy je dostrzega, czy słucha, o czym mówię, zapoznaje się z lekturą, którą otrzymuje od nas przed spotkanie i czy chce się uczyć - to jest dla mnie najcenniejsze.
posiadając królika, kota i psa, człowiek cały czas powinien się uczyć i wyciągać naukę z najdrobniejszych błędów
w ciągu ostatniego miesiąca przeprowadziłam 2 spotkania adopcyjne, które zakończyły się fiaskiem, ponieważ po wszystkim co powiedziałam, potencjalny DT stwierdził, że nie jest w stanie dostosować się do naszych wymagań i co najistotniejsze nie wykazał chęci nauki czy zmiany pewnych zakorzenionych poglądów. podczas spotkań adopcyjnych widać, jak ludzie reagują na pewne uwagi. nie trzeba wiedzieć wszystkiego od razu. grunt, aby nie być przekonanym o tym, jak wiele się wie...bo zawsze można dowiedzieć się więcej
apropo diety u królików, pamiętam sytuację z Florkiem, kiedy od jego byłej już opiekunki usłyszałam...że zagłodzimy Florka
Florek schudł ponad 1kg i za kilka dni zamieszka w nowym domu
na szczęście w jego przypadku, wyniki badań krwi okazały się prawidłowe i dostał szansę na normalne życie...inaczej niż chociażby Daisy. mam nadzieję, że Momo wyprowadzimy na prostą, tak jak inne otyłe zwierzaki, chociaż biedak naprawdę źle wygląda.
dzisiaj odrobinę wspomnień
Pysiek - podejrzewam, że większość z Was go nie pamięta, ale ten oto cudak trafił do nas w październiku 2011 r. ze sklepu zoologicznego
był dość nerwowym kawalerem i nadal zdarza mu się zachować niezbyt uprzejmie, ale oto szczęśliwy król
Bounty - cudowny rudzielec, który o mały włos nie został kolegą Ruska (podobny charakterek), ale uznałam, że był zbyt idealny i szybko znajdziemy dla niego dom
Bounty znalazł swój nowy dom w kwietniu 2010 r.
i zrezygnował z rezydencji, w której został oddany do Schroniska w Toruniu
Bounty vel. Rudzielec pozdrawia z DS
zawsze zwracam na to uwagę - wiele królików bardzo lubi wskakiwać na górę od klatki, a nawet jeśli tego do tej pory nie lubiły, nigdy nie wiemy, czy nie wpadną na taki pomysł. warto położyć ręcznik/koc - wtedy nie trzeba się obawiać, że łapka wpadnie między kraty i przy próbie jej wyciągnięcia, dojdzie do zwichnięcia czy też złamania.
***
teraz czas przedstawić najmłodszego z olsztyńskich uszaków -
Bonsai (tak, wiem, że nie widać różnicy między nim, a Eddiem, Fuksikiem, Rupertem...
)
maluch jest cały czas na lekach, ale czuje się już znacznie lepiej - przede wszystkim nie jest już osowiały (odpukać
)
lepiej czuje się również
Hugo...chociaż strach o tym mówić
co prawda Hugo wpada w totalny szał, kiedy chcę go wyciągnąć i np. podać mu leki...rzuca nim na wszystkie strony
ale przez przypadek odkryliśmy, że jest w domu miejsce, które mu się spodobało - regał na książki, jeszcze nie zagospodarowany - Hugo ostatnio siedział na półce (oczywiście takiej przy podłodze
) dłuższą chwilę dość spokojnie. zjadł tam nawet kolację...a potem w zemście, kiedy musiałam go schować, robił namiętnie obroty...ale to już zawsze coś
***
jutro zabieg usunięcia zębów czeka
Kurt. zobaczymy co ze
Sky.
poza tym kontrole
Tufi,
Taja etc.
co do Momo przewlekłego stanu zapalnego u
Momo:
Momo królik ma rzadką u nich chorobę a mianowicie przewlekłe zapalenie tchawicy. Nie kicha a specyficznie kaszle. Ta choroba jest konsekwencją zapalenia górnych dróg oddechowych (czyli najpewniej nosa), które przeszedł (bo to było napisane w jego książeczce). Sprawa nie została do końca załatwiona, bo miał podanych tylko kilka iniekcji ( w tym 3 z mocnym sterydem!). A ten przytłumił objawy i wydawało sie, że jest wszystko w porządku. (nie ma jak steryd przy stanie zapalnym, żeby jeszcze bardziej obniżyć odporność).
Niestety proces zapalny trwał w najlepsze i postępował niżej. Objął swoim zasięgiem krtań i tchawicę i jeśli się go nie powstrzyma przejdzie na płuca.