po_sąasiedzku my też w to wierzyłyśmy, naiwnie chcąc pomagać zawsze...bez względu na wszystko. niestety wśród ludzi, którzy pomagają zwierzętom, są tacy, którzy zbyt wiele energii marnują na nienawiść w stosunku do innych - my wolimy koncentrować się na działaniu...i dla nas nigdy nie istniały żadne granice regionalne. walcząc o Azyl słyszałyśmy, że Toruń dba tylko o swój interes...tak, walczyłyśmy z całych sił, bo nie wystarczy płakać, nie wystarczy prosić, trzeba kochać to co się robić, trzeba czerpać z tego siły, satysfakcję i podnosić się po najgorszym upadku. trzeba uczyć się na błędach i wciąż zastanawiać się nad tym, co można zrobić lepiej. nigdy nie można przestać się starać...trzeba ufać ludziom, wbrew wszystkiemu i nauczyć się bronić przed tymi, którzy nie wiedzą jak to jest myśleć o Azylu, o transportach, o zabiegach, o leczeniu, o pellecie, o sianie, o ręcznikach papierowych, o mailach, o sms-ach, o paczkach dla domów tymczasowych, o tym, że królik z DT musi jechać na kolejną kontrolę, o tym, że królik z klatki nr 1 albo 2 dzisiaj zrobił ciemniejszy mocz, ale może to nie krew, a jedynie efekt zjedzenia buraczka i tego jak kolor moczu zmienia się na podkładach...o tym, że o godz. 17 rozsypał się dyżur i nikt inny nie jest w stanie pomóc...
to przykładowa wiadomość do Mai, która dzisiaj była na dyżurze w Azylu - mimo, że Majka zawsze doskonale sobie radzi - wiadomość, którą poza informacji dot. zabiegów (mówię o osobach, które są na bieżącą) z wieloma innymi szczegółami otrzymuje codziennie każdy:
klucz jest do odbioru w biurze - teraz biuro jest tymczasowo przeniesione do budynku po lewej stronie od bramy
2 i 13 - nie mogą mieć kontaktu z innymi - 2 (podejrzenie pasterelozy), 13 (kiła)
19 jest bardzo dziki (żył na działce) - najlepiej,żeby biegał sam a na pewno nie z chłopakami (nie z 21,20,12,11,9,7,3,2,1 - to są chłopacy, z czego 19,12,11,9,2 są bez kastracji)
reszta chłopaków (może z wyłączeniem 21 i 20) ładnie biega z całym towarzystwem
14 i 6 czasami pogonią resztę, ale delikatnie
8 najlepiej czuje się, kiedy jest mało królików (7 też)
niewysterylizowane są tylko 13,15
2,11,12,18 i maluch z klatki z kopułą przyjechały dopiero w ten piątek
21 i 15 bez granulatu - więcej ziół - zioła są w pudle pod klatką z kopułą
2 i 7 granulat rodi care + 7 - sałatka - cienko pokrojone jabłko/cykoria/pietruszka
2 i 7 powinny dostać zastrzyk - po 0,2 ml enro (obok klatki 7 jest też żółty metacam, ale nie musi tego dostać)
proszę zerknij na łapkę 10
podkłady są w fioletowym pudle na II półce obok okna, a jeśli Ci zabraknie, w biurze jest duży karton z napisem TUFI i tam są podkłady
pellet jest również w pudle od karmy dla psów (tam powinny być łopatki)
***
każdego dnia coś się zmienia, więc każdego dnia, każdy musi dostać szczegółową instrukcję. każdego dnia kilka królików jedzie do doc i musi wrócić do Azylu. żeby króliki mogły wyjechać z Azylu, os., z którą jedzie musi otrzymać informację, które. transportery muszą być przygotowane. w między czasie króliki z Azylu wyjeżdżają do DT, DS, dzwonią tel., sms-y, maile. jeśli podczas dyżuru, os. dyżurującą zaniepokoi zachowanie danego królika, trzeba zorganizować kolejny transport do gabinetu. każdego dnia rozmawiałam z doktorem, wymieniam kilka sms-ów z Konradem. każdego dnia rozmawiamy z Magdą, która w tej chwili adopcje prowadzi samodzielnie. każdego dnia jesteśmy wdzięczne wielu osobom za to, że są, nawet jeśli 10 os. z rzędu nie może mi pomóc z transportem, a doktor wychodzi z gabinetu za 15 minut...
***
niech to będzie nasz manifest, dla tych, którzy tracą energię na to, aby niszczyć innych. tak, jesteśmy silne i każdy, kto uważa, że można nam ***, bo jesteśmy silne i zawsze się podniesiemy, więc nie trzeba nas bronić przed ludźmi, którzy potrafią tylko zionąć nienawiścią i zazdrością (cytat), pamięta, że to prawda, bo my kochamy, to co robimy i zawsze będziemy dążyć do ideału - potykając się, płacząc, krzycząc...ale nigdy się nie poddamy, bo warto to robić dla Fly, która dzisiaj żyje, czy też dla Nobu, który nie odszedł sam i dla ludzi, których kochamy i szanujemy za to, że z nami są, za to, co robią dla nas każdego dnia, za to, że swoją dobrocią i bezinteresownością dają nam wiarę w to, że mamy sens, za to, że kiedy Nobu odchodził, wiedziałam, że odejść pomoże mu ktoś, na kogo zawsze możemy liczyć, za to, że otaczają nas ludzie, będący autorytetami, ludzie, dla których nie liczą się pieniądze - ludzie, przed których wiedzą, umiejętnościami, dobrocią to my chylimy czoła i którzy są ponad tym, co nas czasami boli, a z czym staramy się walczyć...
nie będziemy walczyć o to, co nie ma sensu - o to, w co nie wierzymy, bo zbyt mocno się zawiodłyśmy - to dzisiaj nie jest nasze zadanie.
zawsze będziemy walczyć o króliki - o to, żeby były wysterylizowane//wykastrowane, o to, żeby miały dobre siano, granulat, zioła, zieleninę, o to, żeby niczego im nie brakowało...o to, żeby mogły odchodzić najlepiej, jak można to uczynić. o to, żeby Azylem był "domem" - jak najkrócej, ale aby był domem...dlaczego? bo to kochamy, bo chcemy patrzeć codziennie w lustro i cieszyć się z tego, że chociaż w niewielkim stopniu coś udało się zmienić...bo nie zniosłybyśmy siebie, gdybyśmy stały się zgorzkniałe i pełne żalu do świata i innych - przegrałybyśmy jako osoby...i przegrałybyśmy los królików.
koniec. . . KROPKA