jako grę w statki właściciel/współwłaściciel węży określił "zabawę" węża z królikami, która miała mieć formę kolacji, ale nie miała, bo króliki się nie bały węża, a wąż nie miały ochoty ich zjeść
- w I momencie nie zrozumiałam co do mnie mówił
dzisiaj w schronisku zrobiłam małą sesję Astrid i jej pociechom - małe szaleją po klatce - tunel, transporter i z powrotem
urządzenie klatki - zabawka z trawy i piękny dywanik - Sonia
poniżej nasz waleczny duet, którego nie chciał zjeść wąż
jak widać, nie są to króliki miniaturki
, a raczej młode króliki hodowlane
oto Vox i Fox
zdj. poniżej nie było wystylizowane
Fox tak się bawił nausznikami, że w końcu postanowił chyba z nich skorzystać
kula smakula zrobiła furorę
Rychło, Chadło i Cin-Cin wymagają natychmiastowej kastracji...Rychło pięknie na mnie dzisiaj nasikał jak go wkładałam do klatki
, są tak opętane hormonami, że szok...
chciałam sprawić Chadło przyjemność i włożylam mu dywanik od Soni, ale to był błąd...wystarczyły 2 min. i nastąpiła toaleta w kilku miejscach
teraz czas na wiadomości remontowe
mamy drzwi! bardzo ładne, porządne drzwi w wyjątkowo okazyjnej cenie
kolor złoty dąb
Tomek & Patrycja dziękujemy za ogromną pomoc
koszt drzwi to 450 zł (są to oczywiście nowe drzwi!), a w najtańszej wersji w sklepach typu leroy byłby to koszt ok 800 zł (tzn. w najtańszej wersji, zakładając zakup prostszych drzwi)
dzisiaj odwiedziłam kilka firm oferujących okna - myślę, że po porównaniu ofert jutro złożę zamówienie, na razie wciąż myślimy
kiedy podjechaliśmy do schroniska, żeby zmierzyć parapet, czekało na nas kilka niespodzianek:
oczywiście drzwi, które już czekają na montaż
,
zamiast aktualnych drzwi...
zlew (nierdzewny) - zrezygnowaliśmy z ceramicznej umywalki na rzecz takiego zlewu - Tomek & Patrycja dziękujemy za prezent!
,
ale poza tym
w naszym pomieszczeniu jeszcze w sobotę było wyjście do pomieszczenia obok, które zostało już zamurowane
! - nie mamy dziury w ścianie
!
co więcej nie mamy już problemu z podłogą - w jednym rogu było podwyższenie - bardzo nierówne, totalnie niepotrzebne z wbitym metalowym drągiem - podwyższenie zostało skute i podłoga jest w tym miejscu już wyrównana
,
na tym zdj. słabo to widać, bo jest rozmazane (miałam chyba zabrudzony aparat od tego kurzu
), ale to wyglądało tak:
zniknęła też dziura/załamanie w podłodze
- w podłodze była taka zapaść z dużą ilością piachu (obok studzienki) - wszystko jest już wybetonowane
w weekend było jeszcze tak: (po lewej stronie od studzienki) brakowało podłogi
samą studzienkę postanowiliśmy w tym miejscu zlikwidować, ale to już nie problem
tutaj ogromne podziękowania należą się tacie Agnieszki
, z którym rozmawiałam o tym w weekend i ku mojemu zaskoczeniu dzisiaj okazało się, że ten problem mamy z głowy
chciałabym podkreślić, że nie ponieśliśmy za to żadnych kosztów...
nie wiedziałam, że widok zabetonowanej dziury i skutego betonu może tak strasznie cieszyć
! a jednak...idziemy do przodu
ten kaloryfer będzie oczywiście (wraz z oprzyrządowaniem) zlikwidowany - kaloryfer zostanie przeniesiony pod okno
od weekendu zrobiliśmy duży postęp
i to mnie niesamowicie cieszy, bo o ile na pierwszych zdjęciach to wyglądało nieco koszmarnie- ok "nieco" to w tym wypadku eufemizm, to postępy widać z dnia na dzień i nic nie cieszy bardziej niż to poczucie, że z "niczego" powstaje coś
elektrykę załatwimy już niedługo, a teraz pilnie poszukuję hydraulika