dzisiejszy dzień zaczął się bardzo przykro, ale przyniósł nam jednak odrobinę nadziei, której w piątek i wczoraj trudno było szukać - a może po prostu już się otrząsnęłyśmy z lekkiego szoku...
***
jedna z króliczek urodziła. z 6 osesków, żyje jeden - to też jest dowód na to, w jakim stanie są króliki z bydgoskiej interwencji
poza tym maluch z bardzo silnym wzdęciem czuje się lepiej. co prawda większość dnia nadal spędza w kuwecie - jest bardzo wystraszony, ale zaczął podjadać.
dzisiaj wieczorem było też mniej krwi i to jest najlepsza wiadomość dnia...u naszych 3 samców żółty kolor moczu miesza się z krwistym.
najmilszy obrazek...
oto łapki (a to nie jest najgorszy widok)
nasze chore królicze serce niestety bez większych zmian - brak jakichkolwiek bobków, ale nie było też krwawej biegunki...i wieczorem wydalił z siebie znacznie lepszy mocz...- widok bezcenny i alarm na cały Azyl, żeby wszyscy obecni to zobaczyli
rany na skórze wyglądają lepiej - już nie tak, jakby jego skóra gniła, ale w końcu teraz siedzi na czystym i bardzo miękkim podłożu
wystarczy się zbliżyć, żeby usłyszeć jak oddycha/jak bije jego serce...
najważniejsze, żeby zaczął jeść i tutaj pojawił się mały promyk i znowu był pisk radości
kiedy podszedł do miski i zjadł dosłownie 2 granulki rodicare...ale to już coś
***
dzisiaj jesteśmy pewne, że u królików doszło do spożycia trutki. wit. K zaczyna działać. pamiętam, kiedy pod nasza opiekę trafiła króliczka z piwnicy, rozmawiałyśmy z doc o tym, że kilka dni wcześniej miała jeszcze szansę - my mieliśmy szansę zareagować. niestety ona trafiła do nas w dniu swojej agonii - przyczyną jej śmierci było wykrwawienie
- zdążyliśmy ją tylko podłączyć pod kroplówkę)
mam nadzieję, że tym razem jednak oszukamy śmierć...i będziemy mogli walczyć z pozostałymi problemami zdrowotnymi - wtedy nie mieliśmy takiej szansy.
jutro czeka nas wizyta u doc - kontrola zębów, USG etc.
niestety dzisiaj u kolejnej samicy zauważyłyśmy lekkie bujanie się, ale najważniejsze, żeby przestały krwawić i zaczęły jeść, a z resztą damy radę...musimy.
***
dzisiaj w Azylu gościliśmy Paulinę z córką - dziewczyny przyjechały do nas z Poznania
uszaki otrzymały wspaniały prezenty, a my dodatkową dawkę pozytywnej energii.
dziękujemy wszystkim, którzy tak bardzo nas wspierają - za pomoc rzeczową, za niesamowite wsparcie psychiczne
***
dzisiaj możemy powiedzieć, że bez względu na wszystko (nie wiemy czy uda nam się uratować wszystkie króliki z Bydgoszczy, ale niestety pewne rzeczy są już niezależne od nas...) Azyl - jako Fundacja, jako miejsce, jako zespół ludzi - na wielu płaszczyznach - zdał egzamin.
kolejny dzień od wczesnego rana do wieczora króliki miały pełną opiekę - Ola, Marta, Weronika
dzisiaj daniem głównym był rodicare instant - B. & R. dziękujemy za dostawę z uszatkowo.pl
nic, to my walczymy dalej
p.s. Hugo czuje się znacznie lepiej. jest o wiele spokojniejszy i naprawdę uroczy z niego pan
u Amigo wszystko ok - zdj. spróbujemy wyciągnąć od Darii
z ulgą popatrzyłam dzisiaj też na Pachino. tylne łapki wyglądają znacznie lepiej, a ona znowu buntuje się przy podawaniu leków.