Dzieki ziabak za wszystkie rady, szkoda, ze nie napisalam tu wczesniej, dzieki lavirien za pamiec i troske.
dopiero dzis moge odpisac.
Uff..mala jest zywsza i weselsza, choc wizyta u veta ja mocno zestresowala.
Powiedzial, ze to moze byc kwestia karmy lub tej zakazonej wody (duzo zwierzat przyja ostatnio z problemami z zoladkiem).
Tosia ma zakazenie odbytu. dostala zastrzyk i masc antybiotykową do smarowania 2 razy dziennie pupci
Nie wiem jak to smarownie bedzie wygladalo...mała nie lubi wszelkich zabiegow wymagajacych zlapania, trzeba ja bedzie z godzine glaskac w celu "oszukania"
Teraz dostaje duzo siana i karme te co zwykle z vitapolu. Ale nie chce za bardzo jesc. Najchetniej skubie...tekture do zabawy.
Zawsze bardzo dobrze tolerowala jedzenie - latwo w lecie przechodzila na wieksza ilosc zielonki itp., dlatego troche za lekko podeszlam do podania jej innej karmy, czuje sie z tym fatalnie...
Jeszcze tylko wyjasnie - to odrywanie kupki oczywiscie robilismy w dwie osoby, Tosia byla mocno trzymana(to juz wprawia ja zawsze w duuuza panikę)...namaczalam ja woda oraz naparem z szałwii, nie robilam tego tak brutalnie jak to moze zabrzmiało lecz jak najdelikatniej ale musialo ja bolec... skoro popiskiwała...serce mi sie kraje...
bede sie odzywac co i jak z Tosiulką.
Jeszcze raz dziekuje