Od 3 dni mam ze swoją Trusią dość dziwny problem. Króliczka ma już 2 lata i 3miesiące i nie jest w ogóle trzymana w klatce. Ma klatkę - owszem - ale tylko po to, żeby wskakiwać tam jeść i się załatwić - tak to cały czas przebywa 'na wolności'. Klatkę myję, czyszczę jej codziennie rano. Wtedy też dostaje świeże trociny, siano, suszki i zieleninę. Do tej pory wskakiwała zawsze do klatki na jedzenie i ewentualne pobuszowanie w sianku. Od dwóch dni jednak nie chce w ogóle wskakiwać do klatki. Załatwia się przed, a jedzenie musiałam wystawić jej na podłogę, ponieważ siedzi przed klatką cały czas i czeka, ewentualnie wyciąga sobie koper z klatki i je na zewnątrz - za nic na świecie nie chcąc wejść do środka. Do dzisiaj myślałam, że to przez zmianę mleczka do mycia klatki. Dziś wyczyściłam ją 'dawnym' mleczkiem. Królik wskoczył na chwilę rano, ale na tym koniec. Zauważyłam, jak dwa dni temu, po umyciu klatki wskoczyła do niej i dość intensywnie otrzepywała się z czegoś, silnie trzepiąc łapkami, po czym gwałtownie wyskoczyła. Jesli macie jakieś pomysły, dlaczego tak się dzieje, to proszę o poradę.