to na poczatek moze kilka wiesci z Torunia ,
Dona i
Czesia byly dzisiaj u dr Krawczyka i tak :
Czesia Czesia wczoraj kolejny raz gorzej jadla
, waga znowu w dol , dzisiaj okazalo sie ze ma zapalenie jelit , znowu Czesiulka nasza musi dostawac metronidazol , dzisiaj czuje sie juz lepiej , p. Dr krawczyk powiedzial ze tym razem to wiek Czesi , ze te problemy jelitowe to normale zjawisko u krolisi w jej wieku i ze juz beda sie te klopoty jelitowe pojawiac nie raz , zdaje sie ze Czesia bedzie sie musiala zaprzyjazniac z "metronidazolowym cukiereczkiem" co jakis czas
ale jest tez dobra widomosc ! - ropien czesi zmalal - mozolna praca czyszczenia daje efekty i to duze - pojawilo sie swiatelko w tunelu - jest dobrze i mam nadzieje ze bedzie lepiej
- ile to jeszcze czasu zajmie tego nie wie nikt ale jest szansa
Donatygodniowe leczenie nivalinem , witaminami z grupy B i karmami ratunkowymi wyglada na to ze pomaga
- wyglada na to ze Dona zaczela sie podnosic - tzn na razie zaczela od przodu - podnosi glowe i uszyska - na razie robi to przez chwile moze dwie ale ...wyglada na to ze
kontroluje to
nie sa to juz chaotyczne "drgawki" - matko jak ja trzymam kciuki zeby nie bylo to chwilowe , z reszta sami zobaczcie
:
Pan dr Krawczyka powiedzial ze Dona duzo lepiej wyglada niz tydzien temu, ze rana bardzo ladnie sie goi i ze raczej nie ma przerzutow - Donkaaaaa
- tylko tak dalej
i jeszcze pomoc dla dziewczynek :
Pani Aneto
Panie Jarku
i dostalam jeszcze wadomosc od
soni - przesylka idzie - jak to sonia napisala w ekspresowym tempie
- jakby kurier wiedzial ze to takie pilne
- przekroczyla juz granice -zaraz dojdzie do Torunia - czesiulkaaa idzie owsianka
tylko nie choruj nam juz wiecej - ida swieta daj ludziskom odpoczac troszke od tych zmartwien ok ? - soniu cos czuje ze jakis twoj dobry duch macza w tym palce
a w Sopocie
rodzinka sie zadomowila w klaciorze - maja duzo miejsca wiec na jakis czas wystarczy
westa i maluchy wygladaja zdrowo choc w kontenerzy w ktorym przyjechaly byla kromka chleba - moze tylko na podroz dostaly - nie wiem
wole nie myslec czym westa byla karmiona ale wyglada dosc pokaznie i mamy nadzieje ze to tylko otylosc bo ... wole nie myslec , nie teraz ..
w kazdym badz razie westa tak na oko wazy 3-4 kg i jest strasznie opiekuncza i strasznie lagodna i opiekuje sie maluchami ( i mam nadzieje ze tak zostanie) ...
a maluchy calkiem zwawe jak zostaly wpuszczone do klatki to najpierw zbily sie grupe ale po chwili niektore zaczely zwiedzac najblizsza okolice i nawet skubac sianko
jest juz pierwszy lider - bialy z czarnymi pregami na grzbiecie
- najodwazniejszy
sa trzy krolisie bure , dwa biale z czarnymi przebarwieniami i reszta bielutkich z plamkami czarnymi i bezowymi w roznych miejscach ( tak w ogole wygladaja na dzieci westy
, gdybym nie wiedziala ze nie to pomyslalabym ze sa
)
i jeszce chcialm wam przedstawic Pana krolika :
jest duzo bardziej wystraszony niz westa i maluchy, nalezy do tych co to musza miec wiecej czasu aby sie przystosowac
Ciekawa historia z ta rodzinka . dostalismy info ze byly wlasciciel westy i tego krolasa bawil sie w nazwijmy to tak "uszlachetnienie ' rasy krolika miniaturki i " mieszal "
efektem miala byc baraniasta angorka ale z westy i Pana krolika to moim osobistym zdaniem raczej to nie mozliwe
, jak otrzymalismy ta informacje to pomyslalam ze jedzie do nas Pan baran i krolica angorka a tutaj , Pan krolis to typowa miniaturka krotkowlosa ze sterczacymi uszkami o wadze 1.5-2kg - tez jest troszke otyly a westa to jakis mieszaniec miniaturki z .. nie wiem z czym - w pierwszej chwili pomyslalm ze to hodowlaniec ale wyglad ma miniaturki tyle ze jest duuuzzaa ale potem pomyslalam ze to dobrze bo ma wieksza szanse wykarmic dziewiatke maluchow
, wieksza niz jakby byla typowa miniaturka . Zobaczymy ...
dodatkowym plusem w tej calej historii jest to ze obydwaj Panowie i niedoszly hodowca i wlasciciel slepu , obywaj zrezygnowali z dalszych "eksperymentow" i miejmy nadzieje ze na dobre. I ta wiadomosc jest dosc wazna bo oprocz tego ze westa pod naszymi skrzydlami juz nie bedzie musiala byc samica rozplodowa tak jak jej towarzysz niedoli , to jest calkiem mozliwe ze cala ta historia wyeliminuje potencjalne dwa zrodla "dzikich " hodowli . I to jest wiadomosc ktora dodaje skrzydel , ktora uswiadamia ze warto bylo zdecydowac sie na ten krok .
Jeszcze jedno , dla mnie
najwazniejsze -
Wy Wy dajecie sile ,
Wy dajecie wiare ze sie uda ,
Wy nie jestescie obojetni na niedole zadnego uszaka ,
Wy nie pozwalacie zwatpic,
Wy nie pozwalacie zawahac sie ,
Wy nie pozwalacie samemu borykac sie z przeciwnosciami losu , bo coz czlowiek sam moglby zrobic , chyba tylko siasc i rozplakac sie z niemocy i wscieklosci ze nic nie moze zrobic , ale
Wy nie pozwalacie ,
Wy ufacie nam,
Wy motywujecie nas,
Wy wierzycie w nas ze nam sie uda , a jak
Wy wierzycie to przeciez my tez mozemy uwierzyc w nas samych ze sie uda dzieki
Wam bo nie jestesmy same bo pomoc idzie , idzie z calego kraju i nie tylko ..... nie spodziewalam sie takiego odzewu, to od razu "uskrzydla" , chce sie na nowo dzialac , zle mysli odchodza ... bo dzieki Wam jest szansa , jest , ze sie uda.
pan Jarek, Pani aneta, Solvieg, MartaP , joac, PippiLotta, magii0, marta1984, asiol, sonia, Beka, Minka., klaudiapiwo, mysza, worrek, nezuminotabi, otka_a, Kamulka84, szprotka, duszka01, Skittles, Pan Jarek, bosniak i wszystkm innym ktorych nie udalo mi sie wymienic ... Sytuacja w sopocie na ta chwile jest opanowana , wszystkie kroliki zostaly rozlokowane , maja przytulne katy , maja co jesc i pic ale za chwile .. przejrzalam nasze zapasy, zwirek i siano na razie jest a potrzebujemy ;
-
podklady ( to co dostalysmy jest prawie zuzyte - czesc tez pojechala do Torunia na start dla Dony i Czesi )
starsze maluchy sa jeszcze na podkladach , wczesniej podczas kuracji musialy byc teraz to moze zbytek wielki ale to strasznie usprawnia prace - przyspiesza - jest nas w zasadzie tylko dwie i trzech wolontariuszy wiec czesto na dyzurze jest tylko jedna osoba ! wiec kazda ilosci sie przyda - 60/60 a najlepiej 60/90
-
karma - mamy lekki zapas ale na ile to teraz wystarczy .. - najlepiej CC , ale wszystko jedno jaka byleby byla taka "lepsiejsza" - starsze maluchy sa nia karmione i 2 starszaki ( Rudo i Borowik) tez i teraz westa doszla i zaraz mluszki beda ja szamac
i to o czym najczesciej sie zapomina :
-
ziola - dla westy wspomagajacce laktacje : pokrzywa , mniszek lekarski, rumianek, melisa, bazylia, natka marchewki - kazda ilosc
-
pojniki - najlepiej 0.5l i mniejsze ale to kilka a 0.5 kazda ilosc
-
kuwety - w tej chwili rozdysponowane sa wszystkie ( jedna zostala) - a trzeba starsze maluchy juz uczyc - 7 kuwet na dzien dobry - i jedna dla Łaciatej bo skonsumowala juz prawie cala a potem 9 jak nic nie uda sie wyadoptowac do tego czasu - kuwety najlepiej z twardego plastiku bo te standardowe to szybko sie zuzywaja ale w zasadzie to kazda moze byc
-
pasniki i to pelne - azurowe sie nie sprawdzaj tez x 9
- no i klatki - mamy w tej chwili cztery duze wolne klatki - a przydadza sie chociaz dla maluchow jeszcze trzy a potem zobaczymu moze sie cos zwolni i znowu musze tu napisac - najlepiej 100- ferp0lastu z otwierana przednia cala scianka - to tez usprawnia prace - nie trzeba jej sciagac z regalu i cale ropzbierac a potem na nowo "uzbrajac"