Dopiero teraz przeczytałam wątek... Nie jest przyjemny, ale nie dziwię się uniesieniu dziewczynom z SPK.
Pewnie decyzja o uśpieniu już została podjęta... Ja bym poszła na tą ostatnią wizytę. Nikt nie ma już nic do stracenia.
Szkoda mi królika, ale współczuję też autorce wątku. Sama nie jestem w super sytuacji ani finansowej, ani mieszkaniowej i kilka osób z forum to wie. Też mam bardzo trudną sytuację życiową i nie rozumiem jak można odmówić przyjęcia pomocy. Bo duma?
SPK też nie raz brakuje środków bo tyle królików potrzebuje pomocy dla tego akcje, bazarki czy zbiórka rzeczy. I nikt nie wstydzi się tutaj przyjmować pomocy, bo to nie dla ludzi, tylko dla królików. Nie jedna osoba była tutaj w podobnej sytuacji. Czasami otrzymane kilkadziesiąt zł ratowało uszakowi życie. Ja sama otrzymałam ogromną pomoc od SPK. Biorąc królika na DT nie miałam pojęcia, że z jednego zrobi się nagle 6. Wiedziałam, że nie będzie mnie stać na utrzymanie siedmiu królików, w tym karmiącej matki i 5ciu młodych, które pożerały tony granulatu i suszków. Poprosiłam o pomoc i ją dostałam, za co jestem bardzo wdzięczna. To żaden wstyd, ani urażenie dumy, bo tutaj są ludzie i każdy z nich może znaleźć się w podobnej sytuacji. Dzisiaj ktoś je kawior, a jutro nie stać go na chleb... Życie nie raz zmienia się jak pogoda w maju. Jeśli ktoś oferuje pomoc warto ją przyjąć, bo to żaden wstyd.
Przed adopcją kolejnego zwierzęcia dobrze się zastanów i na przyszłość nie odrzucaj pomocy innych, bo to wcale nie jest hańbiące. Jak widzisz ludzie tutaj traktują się jak rodzina...czasami jedyna rodzina jaką się ma... zawsze chętni do pomocy w miarę możliwości...
Mam nadzieję, że to maleńkie serduszko już długo nie będzie musiało znosić ciągłego bólu...