Rita - kochana dziewczynka szuka domku

[monik]

Tak, widać to po niej, ma w oczach coś takiego, jak Merlin, coś w stylu: "Popatrz, jaka jestem wspaniała, dobrze o tym wiesz i nic już z tym nie zrobisz". Życzę jej z całego serca dobrego domku, bo na niego zasługuje

[kasiant]

Bardzo dziękuję i zaraz przekażę Ritce te życzenia!

Co do dobrego domku, to jestem pewna, że prędzej czy później (pewnie później;( ) taki znajdzie. O ile nie stanie się jakiś cud w zaprzyjaźnianiu jej z Bunieksem, wtedy mogłaby zostać z nami na stałe. Póki co jednak cudu nie widać.

[kasiant]

Busław podgryzł mi obiektyw aparatu i przestał działać (aparat, nie Busław na szczęście;p). Póki co zdjęć nie będzie. Są za to plusy, aparat był stary, a teraz zmobilizowana wyjazdem, na którym MUSZĘ mieć aparat, będę musiała kupić nowy... Więc, jak tylko dopadnę nowy sprzęt, szykujcie się na zdjęcia i filmiki! Kolejny plus, tamten robił tak słabe filmy i do tego bez dźwięku, że ich w ogóle nie robiłam. Teraz będzie ful wypas;)

[Anna39]

Aniu, bardzo Ci dziękuję za wsparcie i podesłanie linku. Przeczytałam w całości i jestem pod wrażeniem determinacji i przede wszystkim odwagi! Ja jestem takim cykorem, że ciągle się o nie boję, nie mogę zaakceptować tego, że mogą sobie zrobić krzywdę. Może źle myślę, ale to dla mnie za wysoka cena. Nie mniej jednak gratuluję Ci serdecznie zaprzyjaźnienia uszaków, którego dokonałaś tylko dzięki swojej sile!

kasiant ja po prostu po trzech miesiącach ciągłego szarpania sobie na wzajem kojców przez króliki, ciągły stres jak im się ułoży, obawa przed mężem, który już tracił cierpliwość patrząc na ciągłą wojnę między uszami i miał coraz większe pretensje, że adoptowałam Dorotkę, obawiając się co to z nią dalej będzie (nie mogłam sobie pozwolić na trzymanie drugiego królika w oddzielnym pokoju) po prostu zostałam doprowadzona do ostateczności. Bałam się bardzo ale dziewczyny z forum trochę mnie podbudowały i postanowiłam zaryzykować. Myślę , że Ty też się na to ryzyko zdobędziesz, jeszcze trochę czasu musi upłynąć. Chyba, że uszola ktoś w międzyczasie zaadoptuje. Ja miałam w pewnym momencie do wyboru: albo coś zadziałać i je zaprzyjaźnić albo szukać nowego domu dla Dorotki (o tym nawet nie wspominałam na forum, ale nie ukrywam, że mój mąż w pewnym momencie postawił sprawę na ostrzu noża) więc musiałam działać. Życzę Ci również powodzenia i odwagi (oczywiście w granicach rozsądku - nie można dopuścić do tego aby zwierzaki się pozagryzały!).

[kasiant]

Księżniczka Ritka jest już w domu stałym! :-)
Proszę o zamknięcie tematu.