monika.k zgodzę się z Tobą co do cierpliwości i kasy w 100%! My już po 2 miesiącach jesteśmy nerwowo wyczerpani, a co powiedziec Wy po ponad pół roku
Nawet pieniedzy już nie liczę, bo bym się przeraziła, to już w tysiącach trzeba liczyć ( 30-60 zł co 3-4 dni zależnie od tego jakie leki kupujemy, do tego w aptece na opatrunki, maść)... Ale nie to jest ważne tylko zdrówko Szarunia. Oddałabym ostatnie grosze gdybym miała gwarancję, że pozbedziemy się tego raz na zawsze. Sama wetka mówiła mi, że na pewno korzystniej finansowo byłoby usunąć całość operacyjnie... no ale na to bym się zdecydowała tylko w ostateczności, gdyby nie było innego ratunku i Szaruń bardzo by sie męczył.
Kurczę, rzeczywiście u Was te ropnie były też bardzo rozległe.... i że się wetki zdecydowały to usunąć przy żywym króliku, on tak spokojnie leżał przez 4 godziny
Pusia ma świętą cierpliwość!
Eh, nie wiem w końcu jak jest z tym antybiotykiem miejscowo...
aga.s więc słyszałaś też że może to zaszkodzić.... może jednak coś w tym jest i moja wetka się boi. Do tego Szaruś inne antybiotyki znosił fatalnie, jeśli byłaby taka koniecznośc no to trzeba by było inny zstosować, ale na razie nie ma, wieć nie eksperymentujemy...
Biedna ta Twoja Pusieńka strasznie, znowu ją te antybiotyki osłabią
Ale teraz macie pewność, ze ropa się nie rozlała? Wszystko wyczyszczone do krwi?
A ten hepar sulfuris można kupić w aptece? To są kropelki, maśc? Jak to się stosuje, do paszczy, czy na ranki? Zapomniałam spytać wetki ostatnio, miała się o nim dowiedzieć, bo jej już mówiłam, ale nie stosowała tego nigdy. Nie oddziałuje z innymi lekami jakos?
Dziękujemy z całych serduszek za życzenia i kciuki
Tak samo mocno trzymamy za Pusię
Zdrowiej maleńka i oby to się już nigdy nie powtórzyło