Nadszedł czas aby napisać co u nas nowego,a także co nowego u Lucy
mała można powiedzieć, że jest zupełnie innym króliczkiem niż ten którego przywiozłam w niedziele, ta mała petarda jak ją pieszczotliwe nazywamy ma wiele odwagi jak na takiego małego króliczka.Jest ciekawa świata, wszędzie jej pełno, jesteśmy także na etapie zaprzyjaźniania z resztą brygady
nie jest super łatwo, ale jak to nasza kochana MAS mi powiedziała mam (pro-królicze) króliki
i kota też.Nie wiedzieć czemu najmniej dobrych emocji przejawiał zawsze dotychczas spokojny Dukat
podganiał małą na początku nawet było jedno małe szczepienie się, potem z ciekawości chciał ja skubać ,a ona uciekała nie patrząc co gdzie i jak i po czym, dziewczyny były owszem ciekawe małej ale nawet nie dała do siebie dać podejść, ale na wszystko znajdzie się sposób
jak to nasza hard-korowa herbata podpowiedziała dobry stary sposób, wsadzania do jednego transporterka, wydawało by się,że dukat powinien być przeszczęśliwy iż siedzi za kratkami z piękną co by nie powiedzieć panną, a tym czasem mina była nie tęga
, w każdym razie mała po całodniowym siedzeniu z brygadą w jednym pomieszczeniu bo jej kojec zlikwidowałam uznała że na noc też kojca nie chce bo próbowałam zamykać ją kilka razy ale uciekała więc skoro sama chciała to ją tak na noc zostawiłam z nimi jedynie w każdy kąt położyłam suszki aby zjadła zanim pusia wszystko wykradnie a przy mnie zjadła na noc zieleniny, no i zrobiłam kryjówki aby miała gdzie się chować, byłam przygotowana na nieprzespaną noc ale miło się zdziwiłam bo było cichutko.Dzisiaj już mała pomyka sobie między nimi normalnie bez większego stresu nikt jej nie gania, nie ma jeszcze przytulania się i miłości no ale kto wie może następne dni troszkę poprawią sytuację, ja się jedynie bardzo cieszę że nie ma agresji, mała sama chce być z nimi widać bardzo brakuje jej towarzystwa innych króliczków.Jestem z niej bardzo dumna bo okazuje się być bardzo odważną i kochaną króliczą panną
tak odpoczywałam po bieganiu
ktoś musiał pilnować spokoju