Tola robi postępy, jeśli chodzi o resocjalizację.
Chyba zaaklimatyzowała się u mnie, już nie piszczy, nie warczy i nie ucieka w kąt, te wcześniejsze zachowania pewnie były wynikiem zmiany miejsca, stresu.
Od momentu kiedy jest u mnie ani razu nie zaatakowała zębami, więc nie wiem, skąd takie stwierdzenie u poprzednich właścicieli, że jest skrajnie agresywna. No może faktycznie ma charakter, jest terytorialna, broni swoją klatkę i niegroźnie bije łapkami, ale i tak jest duzo, dużo lepiej, od kilku dni pozwala mnie rękami manewrować w zagrodzie (żeby podac żarełko, posprzatać tam czy coś). Poza klatką jest bardzo ciekawska, ludzi zwiedzać wszystkie kąty, znalazła sobie ulubione miejsce do wylegiwania, czyli pod kaloryferem, tam gdzie jest najciemniej i Dużi nie mają do niego dostępu. Głaskami nie gardzi, ale tylko wtedy kiedy ma na to ochotę i potrafi szturchając nosem tego domagać, chociaż można odnieść wrażenie, że z jej punktu widzenia głaskanie to strata czasu, bo przecież ma tyle króliczych spraw do załatwienia.
Jest bardzo fajną królinką, wysterylizowana, zaszczepiona ma myxo i pomór, tak więc nic tylko adoptować.