Aniu, bardzo Ci dziękuję za wsparcie i podesłanie linku. Przeczytałam w całości i jestem pod wrażeniem determinacji i przede wszystkim odwagi! Ja jestem takim cykorem, że ciągle się o nie boję, nie mogę zaakceptować tego, że mogą sobie zrobić krzywdę. Może źle myślę, ale to dla mnie za wysoka cena. Nie mniej jednak gratuluję Ci serdecznie zaprzyjaźnienia uszaków, którego dokonałaś tylko dzięki swojej sile!
U nas od kilku dni nastąpiły zmiany, ale niekoniecznie na lepsze, tak myślę. Któregoś dnia Bunieks wydostał się jakimś cudem z klatki, kiedy Rita zwiedzała jego pokój. To trwało może 3 sekundy, ale tak ją pogonił, że z jej sierści mogłam zrobić sobie poduszkę.
Do tej pory to Rita dominowała i raczej ona zaczynała atak. Tu sytuacja była inna, bo Rita znalazła się na jego terenie. Pocharatał ją ostro, bardzo się przestraszyłam, ale następnego dnia upewniłam się, że nic złego się nie stało. Po przeczytaniu różnych historii o zaprzyjaźnianiu, miałam wizję rany do mięśni itp. Ale aż tak źle nie było. Jednak od tej pory Rita jakby bardziej lgnie do Bunieksa, ciągle czeka pod drzwiami do jego pokoju, a dziś mimo, że miała swoje jedzonko u siebie, to skubała z pół godziny sianko Bunieksa, to z okolic klatki, to z jego paśnika. Niestety od tamtego zajścia Busław dostał mega agresora, rzuca się na nią jak dziki (przez kraty, bo był w klatce), był bardzo pobudzony i obrażony na mnie. Później, jak wzięłam już Ritę do jej pokoju, siedział do mnie tyłem i nie reagował na mój głos, udawał, że mnie nie widzi i nie słyszy. Usiadł w drugim kącie łóżka, a zawsze przychodzi na przytulanki, bo jest wielkim pieszczochem. Sama już nie wiem, o co chodzi. Dodam, że Busiek jest dwa razy mniejszy od Rity i do tej pory to ona atakowała, a on dopóki mógł udawał, że jej nie widzi.
Wklejam kilka fotek z dzisiaj.
Poza "przednaleśnikowa" - pogłaszcz mnie
Przecież bunieksikowe sianko jest sto razy smaczniejsze
Bardziej tego paśnika nie mogli wcisnąć, ale spoko, poradzę sobie
Trochę nieostre, ale z serii: daj coś skubnąć, dawno nie jadłam