Witam. Opiszę sytuację od początku.
Jakieś 2-3 tygodnie temu stało się to po raz pierwszy, czytałem książkę, gdy usłyszałem szuranie po dywanie i zobaczyłem jak królik rzuca się po podłodze, próbowałem go uspokoić, po chwili zastygł jakby sparaliżowany a potem wszystko puściło, trząsł się przez 5 minut, a potem się uspokoił i żył jakby nigdy nic.
Następny raz zdarzyło się to kilka dni później, tym razem rzucał się na łóżku, potem zastygał w dziwnej pozie, uspokojenie.
Potem stało się to jeszcze raz.
Jednak wczoraj przeszedłem horror, królik skulił się nienaturalnie, wiedziałem, że atak znowu nastąpi, zawsze tak się przed tym dzieje. Próbowałem go głaskać, uspokoić jednak po chwili zaczęło się, starał się włożyć głowę między klatkę a komodę, wyjąłem go stamtąd, usiadł, znowu się skulił i po chwili zaczął się rzucać, turlać po całym pokoju, szybko zabrałem mu z drogi coś o co mógłby sobie zrobić krzywdę, zablokował się o klatkę, wierzgał całym sobą w miejscu, widziałem ból w jego oczach, myślałem, że zaraz mu wylecą z orbit, znowu przekoziołkował jaieś 50 cm i zastygł w kącie na plecach piskając raz. Tam go uspokoiłem, przewrócił się na brzuszk i tym razem nie mógł dojść do siebie PRZEZ GODZINĘ. przez pół godziny oddychał bardzo intensywnie z otwaryym pyszczkiem (nigdy to mu się nie zdarzyło).
Wtedy postanowiłem, że pojadę do weterynarza, zamknąłem królika w klatce, a tam znowu złapał go atak, tym razem krótki i szybko się uspokoił. U weterynarza dostał zastrzyk rozluźniający, przeciwbólyowy jednak lekrz nie postawił diagnozy.
Dzisiaj w południe znowu złapał go skurcz\ paraliż, tym razem się nie rzucał tylko leżał na plecach wygięty nienaturalnie bo nie miał miejsca na poruszanie się.
Nie wiem, czy zaczekać a lek zacznie działać czy szybko znowu jechać do weterynarza, ale to dla niego stres bycie rpzewożonym i bycie branym na ręce (ma tak od małego, ufa tylko mnie i matce, ale na ręce za żadne skarby nie da się wziąć)
Królik ma 9 lat i praktyczie poza dzieciństwem był okazem zdrowia, radosnym (wiadomo, na starość był mniej aktywny).
Prosze o pomoc, ja już nie mogę patrzeć jak nim rzuca po pomieszczeniu i nie mogę mu pomóc.