No i się narobiło
Wacuś jest półrocznym prześlicznym białym puchaczem, niebieskookim, niewykastrowanym jeszcze, pełnym energii, nieco lękliwym ( nie przepada za towarzystwem mojego psa i kotów ) i baardzo łagodnym.
Problem zaczął się już jakiś czas temu ale nie przypuszczałam, że jest związany z królikiem ( w końcu tyle własnych i tymczasowych się przez nasz dom przewinęło... )
Od jakiegoś czasu mój mąż zaczął mieć problemy z zapaleniem krtani, ma już za sobą parę serii antybiotyków od wczesnej wiosny, zaczęliśmy kombinować, ze to alergia- ale ja obstawiałam, ze się uczulił na coś co pyli sezonowo ) problem zaczął się nasilać... zrobił testy... i okazało się, że KRÓLIK
Ani kot, ani pies, ani świnka morska, ani siano
oprócz królika, jeszcze roztocza kurzu- ale znacznie słabiej
No i to nawet nie byłoby problemem... gdyby nie podejście mojego męża
Nie jest fanem królików w domu- raczej tolerował je jako moje "zachcianki" ... no właśnie TOLEROWAŁ... a teraz przestał
Na nic się zdały prośby, tłumaczenie, duże mieszkanie ( jest gdzie trochę odizolować ) uparł się i zaparł
Ostatnio podjął decyzję, ze jeśli do wakacji się go nie pozbędę
to sam odwiezie go do jakiegokolwiek sklepu, który go przyjmie
albo się sam wyprowadzi, bo nie zamierza dusić się przez zwierzaka, którego nawet nie lubi
Ostatnio już się ciągle kłócimy, dzieci w końcu stanęły po jego stronie ( co akurat rozumiem- wolą tatę niż królika- bo tak postawił sprawę
)
Wacuś od kiedy zaczął intensywnie dojrzewać mieszka sam w klatce ( świniaczka tak molestował, że ech... ) to miało być czasowe... miała być kastracja i ponowne zaprzyjaźnienie... a tu te testy i podejście mojego męża
Od ok.2 tygodni mój synek został wprowadzony do pokoju wyremontowanego, gdzie wcześniej Wacuś mieszkał prawie na wolności ( w czasie remontu był czasowo zamykany ) ale teraz mąż uznał, że skoro pokój nie jest już izolowany i on tam wchodzi i zamierza wchodzić
to królik nie będzie latał i szczał i bobkował wszędzie.
Że można na noc klatkę przenosić do składzika ( na szczęście nie jest mały i ciasny ) i tylko tam zgadza się na wypuszczanie Wacka
on ma tam ok. 3mkw. na bieganie oprócz klatki- ale jest odizolowany i sam, no i wypuszczany tylko w nocy w zasadzie
Ja już nie mam siły, nie wiem co go opętało
myślałam, że mu przejdzie z czasem ale jest coraz gorzej
Wacuś szuka dobrego i delikatnego domu, niestety oddam go bez klatki, bo potrzebuję jej dla świniaczka ( teraz czasowo mieszka w plastikowym pojemniku 60/40
)
Postaram się szybko przygotować metryczkę i króliczek trafi na adopcyjną
Oto Wacek
Właśnie do mnie dotarło... że to już koniec mojej przygody z królikami