w ten weekend mieliśmy z Tymkiem małe przytkanie uszatka, na szczęście przy pomocy Forumowiczek kryzys został zażegnany, ale...No właśnie, przed "przytkaniem" kłaczkami Tymek zachowywał się jak typowy królas dojrzewający, czyli bzyczenie, ósemki i ataki na jego maskotke krówkę. minęły 3 dni od kryzysu, a zachowanie sprzed przytkania nie wróciło, co prawda ogólnie widać że czuje się lepiej, biega, psoci, je jak należy, ale bzyczenie i ataki na krowe zniknęły. Czy to normalne? Może to jeszcze stres po złym samopoczuciu?(ucieka przede mną, gdy sprawdzam mu brzuch-taki uraz mi został, że codziennie sprawdzam, czy ma miękki brzuszek)