Witam, mam problem z moją króliczką rasy baran niemiecki który ma ok 6 miesięcy. Od malutkiego bardzo była grzeczna, szybko zrozumiała gdzie ma się załatwiać, ustaliłyśmy sobie rytm dnia kiedy to budziła mnie punkt 7 bo Tosia chce śniadanko i biegać. Była jak nasza kochana córeczka. Ogólnie to zachowuje się u nas jak pies bo biega praktycznie non stop kiedy ktoś z nas jest w domu. Wszystko byłoby pięknie jednak od ok. miesiąca w naszą Tosie coś wstąpiło. Oczywiście wcześniej zdarzało jej się coś nadryźć czy zbroić ale teraz wszystko się nasiliło. Potrafi biegać w jedno miejsce które akurat tego dnia sobie upatrzyla i bawi się ze mną w kotka i myszkę.Ja ją wyganiam ona się położy, ja usiąde ona biegnie spowrotem broić i tak nieraz bo 10 razy. Jak mówiłam wyżej mogłam chwalić ją za opanowanie sikania do żwirku praktycznie w kilka dni a teraz zostawia bobki gdzie popadnie. Czytałam, że to przez dorastanie i jej dojrzewanie płciowe, stąd znaczenie terenu, nadpobudliwość i złe zachowanie. Staram się ją upominać, na nic za karę wkładanie jej do klatki i zbieranie bobków. Tak zrobiła się złośliwa,że nie mam do niej sił. W klatce rzuca miseczkami, potrafi tak szaleć w środku nocy że wkońcu do zawału mnie doprowadzi a jak krzycze,że jest nie grzeczna to tupie na mnie i dalej ma mnie gdzieś. Muszę uważać by mnie nie przewróciła bo kiedy najmniej się spodziewam ta zaczyna biegać mi między nogami i gdzieś ma to,że nie chcący mogę zrobić jej krzywdę. Nie mam serca jakoś mocno ją karać, wiem że sterylizacja to dobry sposób ale boje się,że zrobi się jeszcze bardziej dzika i troszke nie ufam weterynarzą obok mnie po naszych doświadczeniach. Pocieszcie mnie,że to przejściowe bo zwariuje. Za miesiąc mam termin porodu ale jak tak dalej pójdzie to szybciej wyląduje na porodówce bo naprawdę nie umię sobie dać z nią rady..