Witam
Mam króliczka prawie 6 letniego. Nie cały rok temu zaczął rosnąć mu guz z klatki piersiowej, weterynarz go wyciął ale potem dalej rosły i to w bardzo szybkim tempie. Na dzień dzisiejszy skóra jest tak rozciągnięta że nie długo może pęknąć, widać krwiaki od uciskania ( guz znajduje się pod lewą łapką, tak bardzo przeszkadza że łapka jest bardzo wyciągnięta do przodu). Guz zajmuje bardzo dużą powierzchnię ciałka. Do tego ma ropień pod pyszczkiem który już raz był czyszczony (mies temu) i dalej urósł. Lekarz mówił ze ma zapadnięte zęby ale je i pije, reaguje na moje wołanie. Wczoraj jak byłam na kontroli to powiedział weterynarz ze niedługo ten guz pęknie że to kwestia kilku dni:( Tak ciężko mi podjąć decyzje, może poczekać nawet te kilka dni aż zacznie pękać i dopiero zrobić eutanazje? Szkoda mi odbierać nawet min życia, on jest taki kochany, tuli się, całuje itd Jeśli bym podjęła się eutanazji to weterynarza będę wzywać do domu, nie chcę go stresować drogą do lecznicy.