Szczeciniaki- wątek zbiorczy uszaków ze Szczecina i okolic

[Milla]

Biedna mała  

[izaf]

Malutka  

[Milla]

Iskra, próbuję się z Tobą kontaktować przez telefon ale włącza się poczta. Mój Mąż  jeszcze w tym tygodniu jedzie do Warszawy, więc jeśli transport Muffinka jest dalej aktualny, to może go zabrać. Nie wiemy jeszcze czy wyjazd będzie jutro czy w inny dzień, więc musimy być gotowi. W razie czego możemy małego wziąć do czasu wyjazdu do nas. Daj znać co robimy.

[Iskra]

Ewelina od Tregedii pomogła mi dzisiaj i wzięła do siebie jako DT nowego podpiecznego SPK 

Króliczek ów został znaleziony na blokowisku w Policach. Nie wiadomo, dlaczego został porzucony. Ponieważ królik jest dosłownie hiper aktywny, mamy podejrzenie, że mógł komuś zaginąć- ale w okolicy nie ma plakatów, w sieci nie zostało umieszczone żadne ogłoszenie.
Więc przykro mi- domku, jeśli zgubiłeś Dzikiego, to marne szanse, że dostaniesz go z powrotem.

Dziki jest kilkumiesięcznym (dajemy mu 5 miesięcy) samczykiem. Jak pisałam wyżej- to królik mega aktywny. Nowy dom, nowe miejsce- ale co tam. Trzeba biegać, wąchać, sprawdzać otoczenie ząbkami.
Królik-alpinista, który naprawdę potrafi wysoko skakać. Jest kilka godzin i już doskoczył tam, gdzie poprzedni uszak nie dawał rady.
"Domek? Świetnie, mogę go przemeblować ząbkami? Zmienię ci też chętnie feng shui kabli. To nic, że schowane są za deską. Ja jestem królik, który żadnej pracy się nie boi."

Wbrew imieniu Dziki jest bardzo pro ludzkim królikiem. Jest towarzyski, kontaktowy, zaczepia to zabawy. Nie boi się, nie ucieka.
Dziki otrzymał swoje imię dzięki wyglądowi oraz jego zachowani- bo biega jak dziki

To samiec pełną gębą- bzyczy, mruczy, zatacza kółka dookoła nóg, obficie bobkuje oraz brudkuje wszystko w jego zasięgu.
W związku z czym ja oraz dom tymczasowy Dzikiego bardzo prosimy o pomoc w sfinansowaniu kastracji. Można pomóć wpłacając dowolną sumę na konto:

03 2130 0004 2001 0516 7234 0011
Stowarzyszenie Pomocy Królikom
ul. Ringelbluma 3/21
01-410 Warszawa
Tytułując przelew: na kastrację Dzikiego

Koszt kastracji to 100zł.


Mam również złe wieści. Pan Woo był dzisiaj w gabinecie weterynaryjnym na rutynowym obcinaniu siekaczy.
Przy okazji okazało się, że ma dziwne, białe zmiany w obrębie źrenicy, które sięgają w głąb oka.
W związku z czym zmieniamy gabinet i jutro/pojutrze Pan Woo zostanie umówiony na wizytę oraz diagnostykę owej zmiany. Mamy nadzieję, że nie jest to coś, co wskazuje na ropień czy też guz


A to Dziki:








Jestem mięski że aż strach

A to mój korzystniejszy profil

[emilia]

śliczny Dzikusek z białym noskiem i kropką w środku 
pewnie był za bardzo aktywny albo jak to bywa dziecku się znudził i wyrzucili...
dobrze że już jest bezpieczny

[joac]

Prześliczny
Podobny do Kleo Izy i troszkę do mego Kapibary

[izaf]

Aaaaaaa właśnie chciałam napisać...To musi być przylepa  Już Go lubię 

[eyva]

Kurde
toż to odchudzona LiLo
kurde
rzeczywiście musimy popracować nad figurą

nawet biała kropka na nosie jest

[Iskra]

A więc już po szczepieniu

Zaszczepione zostały: Pani Jesień, Ellie, Stella, Amiga, Jean Anna, Pastylka, Dexter, Cookie, Muffinek, Trufla, Dziki. Oraz drugie tyle królików prywatnych 

Przy okazji okazało się, że Stella nadal ma mocno powiększony sutek i okolicę- więc będziemy usuwali jej jedną listwę mleczną 

W środę- eyva, przepraszam, zapomniałam powiedzieć- ma wyznaczony termin sterylizacji Trufla. We wtorek do weterynarza na badania wybiera się Pan Woo.

Bardzo dziękuję Marcinowi że te 18naście królików (bo tyle ostatecznie było) poodbierał od DT,l zawiózł do lecznicy a następnie odwiózł z powrotem ( ) 

[Iskra]

A więc...  witaj Szczecinie ponownie.

Pod opiekę SPK w najbliższym czasie trafi cała familia baranków.
Historia stara jak świat- miały być dwa samce zdaniem sklepu zoologicznego. Niestety- okazały się być parką.Co dziwniejsze- króliki przez rok nie doczekały się potomstwa.
Tym większe było wrażenie właścicielki gdy dzisiaj w klatce zobaczyła małe, łyse króliczki.
Maluchy są 3 o ile pamięć mnie nie myli.
Niestety, samica ani nie wyszykowała gniazda ani nie chce ich karmić  A więc maluchy zamieszkają w sztucznie zbudowanym gnieździe (termofor, podkład, siano, wata), a matka będzie po prostu przytrzymywana do karmienia maluchów (pokarm ma).

Bardzo was proszę o trzymanie kciuków- królica jest albo skołowana sytuacją albo z młodymi jest "coś nie tak", ponieważ właśnie: nie uszykowała gniazda, młode były porozrzucane po klatce, nie chce ich karmić 

Do adopcji będzie cała familia- matka i maluchy po odchowaniu, samczyk już wkrótce.
Mam nadzieję, że p. Natalia zawita na forum.

[dzastina]

Hej Iskra..dzwonilam do Ciebie..chcialam się spytać jak tam Dexterek? Masakra u Was widzę..coraz więcej bezdomnych Uszatych..pisz jakby sytuacja była ciezka,coś pomyślimy zawsze,pozdrawiam

[Iskra]

Hej Iskra..dzwonilam do Ciebie..chcialam się spytać jak tam Dexterek? Masakra u Was widzę..coraz więcej bezdomnych Uszatych..pisz jakby sytuacja była ciezka,coś pomyślimy zawsze,pozdrawiam

Hej, Dexterek ma się świetnie
Ma swoją dziewczynę (rozmiarowo do siebie idealnie pasują Nawet jest troszkę mniejszy), ma drugą króliczą dziewczynę do wkurzania. Generalnie- pan na włościach
Prosiłam jakiś czas temu Marcina i Natalię o zdjęcia i mam nadzieję, że jeśli to czytają, to mi je w końcu wyślą 

[Eni]

Co dziwniejsze- króliki przez rok nie doczekały się potomstwa.
Tym większe było wrażenie właścicielki gdy dzisiaj w klatce zobaczyła małe, łyse króliczki.
Maluchy są 3 o ile pamięć mnie nie myli.
Niestety, samica ani nie wyszykowała gniazda ani nie chce ich karmić   A więc maluchy zamieszkają w sztucznie zbudowanym gnieździe (termofor, podkład, siano, wata), a matka będzie po prostu przytrzymywana do karmienia maluchów (pokarm ma).

Bardzo was proszę o trzymanie kciuków- królica jest albo skołowana sytuacją albo z młodymi jest "coś nie tak", ponieważ właśnie: nie uszykowała gniazda, młode były porozrzucane po klatce, nie chce ich karmić

Samiec mógł je zabijać i nawet zjadać.

A gniazda jako takiego nie buduje - kupka siana z kłakami wewnątrz. Ja bym termoforu nie dawała. Siano, ew dodatkowo ręczniki papierowe, bez waty.

Jak nie chce karmić, a pokarm ma, to nie lepiej zostawić to naturze? One mogą mieć wady genetyczne - może stąd samica nie donosiła żadnej ciąży...

W każdym razie trzeba oddzielić matkę od samca. Małe zebrać do kupy, okryć w miarę niegryzącym sianem i nie podgrzewać o ile nie siedzą w klatce na dworze (samica nie przesiaduje z króliczatkami, ale karmi co kilka godzin po troszku - wpada do gniazda, nad młode i za moment wypada, nocne karmienie dłuższe bywa). Zdrowe króliczątka są różowe (no chyba ze czarne ), niezbyt pomarszczone, brzuszki mają okrągłe i zaczynają się kręcić jak odkrywa się gniazdo (zimno się robi).

[Iskra]

Jak nie chce karmić, a pokarm ma, to nie lepiej zostawić to naturze? One mogą mieć wady genetyczne - może stąd samica nie donosiła żadnej ciąży...

Czyli żeby umarły z głodu? Jeśli matka nie będzie ich karmić lub straci pokarm, to je uśpię, a nie zostawię żeby powoli z głodu umarły...

I nie wiadomo, czy problem jest w matce czy młodych- więc z nimi może być wszystko OK, a to ona nie ma instynktu.

Samiec został oddzielony.
Gniazda żadnego nie zbudowała-młode leżały po prostu w klatce. Więc należało jakieś zbudować  w zastępstwo. Zgaga powiedziała, żeby właśnie wata, siano- pod to podkład i termofor.
Siedzą w klatce w domu.

Wiem, że samica wraca 1-3 razy do młodych dziennie a tak to ucieka z "nory" żeby z nimi nie siedzieć. Ale ona wcale ich prawdopodobnie nie nakarmiła, więc w tym problem. Że trzeba ją trzymać by młode karmiła.

[joac]

Iskra i jak tam na froncie mamusi z malutkimi? Zajęła się nimi?

[Eni]

Czyli żeby umarły z głodu? Jeśli matka nie będzie ich karmić lub straci pokarm, to je uśpię, a nie zostawię żeby powoli z głodu umarły...

Wiesz, mam świadomość, że nie piszę do laika. Nie żeby umarły z głodu, ale żeby zaobserwować, czy w ogóle je karmi i jak reagują i jeśli nie zacznie karmić albo one ssać, to uśpić, a nie odchowywać za wszelką cenę.

Ja tam bym waty nie dawała - po karmieniu samica musi wylizać młode, one same się do siebie będą tulić - co, jak któreś naliże się włókien waty?

[Iskra]

Eni- gdyby decyzja należała jedynie do mnie, to ja bym je po prostu zwyczajnie uśpiła od razu po porodzie.
Ale ponieważ jeśli powiem, że po odebraniu małych je uśpię, to zapewne ich nie dostanę i umrą z głodu- to z dwojga złego wolę je zabrać i spróbować odchować.

Nie miałam dostępu do kompa dzisiaj południem, i dopiero teraz dostałam wiadomość od właścicielki. Prosi o ich zabranie nadal, małe i matka nie mogą u niej zostać.

Ponieważ żaden dom tymczasowy nie chce wziąć samicy z oseskami, samica i jej dzieci muszą trafić do mnie. Czy tego chcę, czy nie chcę.

Więc chce mi się płakać, bo ja naprawdę nie mam gdzie! Kto był u mnie, ten wie jak dużym dla mnie obciążeniem jest każdy kolejny królik 

A więc żeby przyjąć matkę i maluchy- muszę oddać do innych domów króliki które są u mnie.

A więc: Na okres przynajmniej 6 tygodni szukam domów tymczasowych dla moich prywatnych królików: Zając i Szarańczy, oraz tymczasowej Pastylki!

Zając to zdrowa, 2,5 letnia, sterylizowana samica hodowlana, waga 5,7kg, szczepiona. Je wszystko, jest kuwetowa, grzeczna. Nie sprawia wielu problemów (Milla potwierdzić może), już po linieniu.

Szarańcza to roczna angora- baran, niesterylizowana, szczepiona, z grubsza kuwetowa. Zdrowa. Trzeba jedynie dawać jej karmę jaką dam i nic więcej- i nie sprawia większych problemów. Grzeczna.
 
Pastylka to 2,5 letnia, zdrowa, sterylizowana, szczepiona miniaturka, ok. 2 kg. Nie za bardzo kuwetowa, nie wybrzydzająca przy jedzeniu. Terytorialna i niespołeczna, ale jeśli się ją wypuszcza i pozwala biegać, to nie wymaga żadnej większej uwagi.

Błagam wręcz o pomoc.
Z każdym królikiem dam klatkę, wyposażenie, jedzenie, żwirek. Cokolwiek będzie potrzeba.
Króliki mogą trafić do trzech różnych domów (są niezaprzyjaźnione).

To jest bardzo podbramkowa sytuacja 

 

[sosenka513]

tak jak sie deklarowalam, moge przyjac jakas kroliczke na ten czas, żwirek, jedzenie mam więc nie potrzebna. jak cos odezwij sie na tel: 794708529

Czy ktoś ma moze obcinaczki do pazurków i moglby obciąć Pieczarze? bo ja sama ani nie mam, ani nie dam rady ani nie umiem mimo, że Pieczarka ma jasne pazurki;)

[lydia.b]

Zostałam oczarowana przez Pieczarkę. Przez kilka miesięcy nie zwracałam na nią uwagi, aż tu nagle "stało się'. Niestety narzeczony twierdzi, że "nie jest w jego typie". Rozumiem go, bo w moim tez nie była, ale tak sobie pomyślałam, że może gdybyście wrzucili jeszcze jakieś jej zdjęcia albo historyjki o niej, może pęknie.
I jeszcze dwie rzeczy. Proszę o potwierdzenie, że ma niebieskie oczy nie tylko na zdjęciach i inf., co gryzie (wcześniej była mowa o tym, że dobiera się do ścian, ale z późniejszych wypowiedzi wywnioskowałam, że jej przeszło).

[joac]

Iskra, masz maila.