W tym przypadku więcej ze strony wolontariuszy zrobić się nie dało. Ale czy przy wszystkich adopcjach wolontariusze utrzymujują kontakt z nowym opiekunem, czy każdy królik ma wizytę kontrolną u weterynarza, w ramach sprawdzenia czy nie jest zaniedbany? Coś takiego było napisane w umowie adopcyjnej
Dać, to by się dało - gdyby był taki zwyczaj, że się wykonuje kontrole poadopcyjne - ale to chyba rzadkość, tak samo jak kontrola u weterynarza wskazanego przez SPK (o czym w umowie czy też formularzu jest). Ale tutaj chodzi o to, że każda organizacja (stowarzyszenie, fundacja) wydając zwierzę do adopcji podpisuje umowę z przyszłym opiekunem, są w niej warunki. Jeśli warunki nie są spełniane, to organizacja ma prawo, a w przypadku zaniedbania zwierzęcia nawet obowiązek, wyciągać konsekwencje. A jak się tego nie robi, to wychodzi na to, że umowa to tylko papier, którym można sobie wiadomą część ciała wytrzeć.
I nie ma znaczenia, że w większości przypadków sprawa nie wyjdzie poza prokuraturę - nie dlatego, że mamy takie prawo, ale bo mamy takich jego przedstawicieli (a królik to dla wielu gatunek drugiej, a nawet trzeciej katogorii).
Zaniedbywanie zwierzęcia jest przestępstwem, znęcanie się nad zwierzęciem jest przestępstwem - a przestępców trzeba karać - nie tylko żeby sami nie popełniali już danych czynów ("kobieta królików mieć już nie będzie"), ale dla każdego innego osobnika, który zamierza królika mieć - żeby wiedział,
że nie wolno mu doprowadzić zwierzaka do takiego stanu, że ktoś się o dane zwierzę upomni, że za to są niemiłe konsekwencje.
Wg mnie brak wyciągania konsekwencji sprawia, że życie zwierzęcia, w tym przypadku Kurt - staje się nic nie warte (nawet mniej od przedmiotu, za którego zniszczenie ktoś by odpowiadał, a za wyniszczenie króla już nie
).
Ekostraż z Wrocławia walczy nie tylko o zdrowie i życie zwierząt, które dobiera, ale też walczy o sprawiedliwość (dla jeży skoszonych w Legnicy, psa zagłodzonego na posesji biznesmena - choć muszą się odwoływać i użerać z urzędasami), a SPK czy FPK się nie kwapi (poza sprawą króliczka z piwnicy) do działań prawnych - widać ktoś ocenia, że to gra nie warta świeczki