Autor Wątek: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic  (Przeczytany 6751 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Lilly.

  • Gość
Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« dnia: Marzec 11, 2012, 16:31:37 pm »
Witam wszystkich ( ;
Przekopałam wszystkie wątki w tym dziale odnośnie weterynarzy z Gliwic, jednak odpowiedzi są bardzo rozbieżne.
Prosiłabym o konkretne informacje na temat kliniki na toszeckiej, bowiem tak byłoby dla mnie najwygodniej, lub jeśli ktoś zna kogoś kompetentnego, kto indywidualnie podchodzi do zwierzaczka na terenie Gliwic lub Pyskowic to proszę o szczegóły.
Wybrałabym się najchętniej do Katowic, jednak z różnych przyczyn nie jest do dla mnie możliwe.
Z góry dziękuję za pomoc.

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 11, 2012, 16:44:23 pm »
Zapraszamy we wtorek do Rybnika do dr Moroz - autostradą i zwykłą drogą to jakieś 40 minut.



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

Lilly.

  • Gość
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 12, 2012, 18:57:44 pm »
Rybnik również nie wchodzi w grę, do samych Gliwic mam niecałe 40 minut...

Offline Madzia7

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4020
  • Płeć: Kobieta
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 12, 2012, 19:59:00 pm »
Jeśli szukasz kompetentnego weta to czasami trzeba się poświęcić by przebyć taką drogę w miarę możliwości.

Offline zaba zielona

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 393
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 13, 2012, 08:43:51 am »
Lilly. - co się dzieje, że szukasz weterynarza?
Na Toszeckiej: rtg - tak, jakieś badania laboratoryjne - tak, przycięcie pazurków - tak, szczepienie - może, ale diagnostyka/leczenie - absolutnie nie. Oto mój >>wpis z forum GW<< na temat tej kliniki:
Cytuj
Jestem właścicielką dwóch królików. Króliki zostawiały wodniste cekotrofy, było podejrzenie kokcydiozy. Zbieram więc wodniste kupy do pojemnika do badania kału i pędzę do kliniki, aby poprosić o badanie kału w kierunku obecności pasożytów. Wcześniej telefonicznie upewniłam się, czy w klinice wykonywane są takowe badania.
Miejsce akcji: klinika weterynaryjna przy ul. Toszeckiej w Gliwicach.
Czas akcji: wrzesień 2011.
Wiek królików: 2 miesiące.
Osoby: Pani z rejestracji (P), lekarz weterynarii (Lek), właścicielka zwierząt - ja (Ja)
Ja: Dzień dobry, czy mogę oddać kał królików do badania na obecność pasożytów?
P: Dzień dobry, tak, proszę poczekać, lekarz do pani za chwilkę przyjdzie.
Ja: Tylko chciałam oddać kupy do laboratorium, czy naprawdę potrzebny jest do tego lekarz? (Myślę sobie w duchu - po co chłopa gonić, chodzi tylko o to, żeby kupy oddać, zapłacić, dostać karteczkę uprawniającą do odbioru wyniku lub ew. być poinstruowaną, jak można dowiedzieć się o wynik badania).
P: Musi pani porozmawiać z lekarzem, proszę poczekać, za chwilkę przyjdzie.
Faktycznie, po chwiluni (czekałam może ze 2 minuty) przychodzi lekarz.
Ja: Dzień dobry, chciałam prosić o badanie kału królików na obecność pasożytów, w szczególności kokcydii.
Lek: Dzień dobry, a skąd pani wie, że to kokcydioza?
Ja: No właśnie nie wiem, dlatego proszę o badanie kału. Króliki robią wodniste kupy.
Lek: Czy króliki były leczone na kokcydiozę?
Ja: Nie były, ponieważ nie wiem, czy mają kokcydiozę. Jaki jest sens leczenia ich na kokcydiozę, skoro nie wiem, czy te kokcydiozę faktycznie mają?
Lek: To badanie nie ma sensu, to są pieniądze wyrzucone w błoto. Kokcydioza występuje również w postaci wątrobowej i w badaniu kału nie zostanie to wykryte.
Ja: Wątpię, by była to postać wątrobowa, podejrzewam postać jelitową, ponieważ są to młode króliki i robią wodniste kupy.
Lek: To są pieniądze wyrzucone w błoto.
Ja: Mimo wszystko, są to moje pieniądze i mogę je w błoto wyrzucić. Czy można u państwa wykonać to badanie, czy nie?
Lek: No można.
Następnego dnia zadzwoniłam z pytaniem o wynik badania. W kale znaleziono nieliczne kokcydia i pojednyncze jaja nicieni. Komentarz pani z rejestracji bezcenny: "Lekarz powiedział, że tego się nie leczy.".

Lilly.

  • Gość
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 13, 2012, 19:25:49 pm »
zaba zielona bardzo dziękuję za dużo wnoszącą informację ponieważ przyda mi się na przyszłość
I muszę się przyznać że to był fałszywy alarm, a mianowicie mój króliś dostał biegunki mimo tego że nie było mowy aby zjadł coś szkodliwego. Spanikowałam i wylądowałam tutaj. Okazało się że moja kilkuletnia siostra bez mojej wiedzy dała mu sałatę ale na szczęście wszystko wróciło do normy i mogę ponownie cieszyć się urokami króliczego "ziela angielskiego" (((;

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Pilnie poszukiwany weterynarz z Pyskowic/Gliwic
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 14, 2012, 01:55:42 am »
Lilly, dobrze jest miec pod reka Lakcid (lub cos podobnego) i w razie biegunki od razu podac krolikowi. Wiele krolikow ma bardzo delikatne zoladki i kazda zmiana w diecie ma swoje konsekwencje.
Gdyby dzialo sie kiedys cos powaznego <odpukac> to naprawde lepiej jechac gdzies dalej i miec pewnosc, ze nie trafisz na partacza. Wielu lekarzy nie umie leczyc krolikow i dramat gotowy.