Mąż był dzisiaj z Tyszem u pani weterynarz. Wieści niedobre.
Grzyb jest silny, agresywny, trudny w leczeniu i zaraźliwy. Leczenie może ciągnąć się latami. Póki co zalecenia są takie: Ketokonazol w tabletkach, 1/6 tabletki raz dziennie. Do tego raz w tygodniu kąpiele w Nizoralu. Przymoczki Imaverolem. Osłonowo Lakcid pół ampułki każdego dnia. Plus babka lancetowata i jeżówka na wzmocnienie odporności. No i jakis środek do dezynfekcji otoczenia. Mamy wyrzucić z domu wszystkie dywany a rzeczy typu kocyki codziennie gotować. Plus sami zachować ostrożność i jak najmniej dotykać malucha - aby nie przenosić grzyba i się nie zarazić. Do tego musimy całkowicie ogolić Tyszunia.
To znaczy, zupełnie ogolić te okolice, gdzie sierść wypadła (wygolić obrzeża), oraz maksymalnie przyciąć futro na całym ciałku (za wyjątkiem głowy i uszu). Mamy to zrobić, aby grzyb nie rozprzestrzeniał się w długiej sierści - bo niestety strupy maluch ma dosłownie wszędzie.
Boję się, bo wiem, że tabletki stosowane u takiego malucha szkodzą choćby na wątrobę.
A według lekarki, mały będzie musiał brać tabletki przez kilka miesięcy plus przy nawrotach.
Do tego ogolenie go moim zdaniem będzie cudem. Nie wyobrażam sobie jak to zrobić, aby go nie pokaleczyć.
Przecież on jest taki ruchliwy, że nożyczkami poprzecinam mu skórę a o golarce mogę zapomnieć.
No i te kąpiele w Nizoralu, jak to fizycznie zrobić...
Zgaga wspominała mi (bardzo Ci Kochana dziękuję) o szczepionce przeciw grzybicy - ale podobno ona nie jest testowana na królikach, może mieć szerokie skutki uboczne (tabletki też) i nie powinna być stosowana u króliczych dzieci. Czy ktoś z Was miał jeszcze styczność z taką szczepionką? Sama nie wiem co zrobić.
Normalnie ryczę cały dzień.
Nie wiem co robić.
Zapomniałam odpowiedzieć Maki009, dlatego modyfikuję post.
Maki009: Tyszuń aby nie wylizywać Imaverolu ma taki malutki kołnierz dla królików. Inaczej nie ma opcji, aby się nie lizał. Odruchowo próbuje zlizać wszystko, co nałoży mu się na skórę. Powinnaś chociaż przez pierwsze minuty od nałożenia maści pilnować królika, aby nie lizał. Potem maść powinna się wchłonąć. Poza tym, nie jestem ekspertem, ale po tym co dziś dowiedziałam się, nie jestem przekonana czy sama maść pomoże w pozbyciu się grzybicy.
Może powinnaś porozmawiać o tym z weterynarzem?