Dziewczyny dziękujemy za pomoc w rozsyłaniu tego gdzie się da - jestem pewna, że to wszystko przyniesie zamierzony skutek.
Wstawiam jeszcze kilka zdjęć zrobionych w tej piwnicy, wszystkie zdjęcia włącznie ze zdjęciami malutkiej są do Waszego wykorzystania:
Na większości z nich są plamy krwi - duże plamy, to nie były kropelki, mała po prostu się wykrwawiała. W jednym miejscu znalazłyśmy dużą plamę zaschniętego moczu i trochę bobków, co jest dowodem na to, że to w tym a nie innym miejscu przebywał przez wiele dni królik. Na pokrywie od studzienki kanalizacyjnej, która znajduje się na środku korytarza tuż przy schodach, było troszkę trocin co świadczy o tym, że ktoś musiał przynieść do piwnicy klatkę czy cokolwiek innego w czym trzymał królika i tam go wypuścić. Ola wcześniej wstawiła zdjęcie pojemnika z trutką, ja znalazłam jeszcze jeden - trochę inny, ale to też jest trutka na szczury - nie jedzenie dla królika...
Wszystko wskazuje na to, że skoro mała była w tej piwnicy co najmniej tydzień, nie zjadła tej trutki od razu. Zjadła ją dopiero wtedy, kiedy była już totalnie wygłodzona czyli 3-4 dni temu. Gdyby miała coś innego do jedzenia.... cokolwiek... z pewnością udałoby się ją uratować.
Przez to, że ktoś ją tak okaleczył nie byłaby sprawnym królikiem, ale by żyła.... i przede wszystkim nie umierałaby przez kilka dni w koszmarnym cierpieniu.