dori, przepraszam, ostatnio trochę za dużo się działo, a to raczej nas dobiło mocno
do W-wy dotarło pismo o tym, że policja przeprowadziła czynności zlecone przez sędziego (w odp. na nasze zażalenie), była na miejscu, rozmawiała z sąsiadami i ustaliła, że
1. królik nie mógł wejść do piwnicy sam
2. klucz do piwnicy mają wyłącznie właściciele mieszkań
3. królik musiał pochodzić z tego bloku
= potwierdzili wszystko, co było w zażaleniu!, ale na końcu dodali:
jednak nic nie świadczy o tym, aby osoba, która zostawiła królika w piwnicy zrobiła co z zamiarem wyrządzenia mu krzywdy - to nie było zaniedbanie,
wrzucę później skan
macie pytania? bo my eksplodowałyśmy. sprawę po raz kolejny miał w rękach Pan prokurator Zbigniew Sz. i zakończył ją w ten sposób nieodwołalnie.
teraz moglibyśmy wnieść wyłącznie akt oskarżenia - prywatny, ale nie mamy przeciwko komu go wnieść, a dla prokuratury sprawa się skończyła.
zrobiłyśmy wszystko, co tylko mogłyśmy i nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. teraz pozostaje jedynie rozdmuchać to medialnie - chociaż w prasie lokalnej, ale ja już szczerze czasowo czasami nie wyrabiam.
kontaktowałam się również z detektywem, ale agencja detektywistyczna nie może w takim przypadku podjąć kroków, bo prokuratura urwała drugi raz głowę sprawie, a ponieważ uczyniła to drugi raz, to jest po wszystkim.
bardzo mi przykro z tego powodu i ze względu na małą i ze względu na wszystkich, którzy w tą sprawę wierzyli.
jedyne co mnie pociesza to to, że naprawdę zrobiliśmy wszystko i że biorąc pod uwagę stosunek prokuratury i policji i tak daleko doszliśmy...daleko jak na nasze standardy ochrony praw zwierząt...straszne, ale prawdziwe.
oczywistym było, że jeśli sprawa trafi do Pana Sz., to po tym jak został upokorzony - bo decyzja sądu była upokarzająca - upokorzenie przez królika, załatwi nas na amen, ale chyba nie docierało do mnie, że to znowu trafi w jego ręce.