właśnie wróciłyśmy, tzn. ja wróciłam, Madzia jest w drodze do Koronowa.
ostatnie godziny spędziłyśmy w komendzie policji. złożyłyśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. dołączyłyśmy wszystko, co udało nam się dzisiaj zebrać- zaświadczenie od doktora M. Krawczyka, zaświadczenie ze schroniska, zdjęcia + oświadczenie, który złożył jeden z mieszkańców...
zanim pojechałyśmy na policję, byłyśmy na ul. Małachowskiego.
pierwsza rzecz, która nas uderzyła to plakietka na drzwiach do piwnicy- naprzeciwko wejścia do klatki-
UWAGA trutka na szczury niebezpieczna dla życia ludzi i zwierząt. drzwi do piwnicy były zamknięte, więc zaczęłyśmy pytać, nie ujawniając kim jesteśmy. tak trafiłyśmy do piwnicy.
tam co kilkadziesiąt centymetrów na ścianie widniała plakietka:
UWAGA trutka na szczury niebezpieczna dla życia ludzi i zwierząt. tutaj uderzyło nas to co najgorsze- krew. plamy krwi w wielu miejscach na podłodze- w całym korytarzu piwnicznym.
poza tym pojedyncze bobki, plama z moczem.
i miseczki z trutką- z trutką wyglądającą jak króliczy granulat, lekko rozgrzebane.
miski z wodą ani jakiegokolwiek jedzenia dla królika nie znalazłyśmy.
osoba, która otworzyła nam piwnicę widziała królika już ok tydzień temu- bez wody, bez jedzenia.
po prostu królik tam biegał.
szukamy oprawcy królika, ale równie mocno jak bestialstwo uderza zwykła ludzka bezmyślność.
kiedy słyszymy odpowiedź- faktycznie był tam królik, biegał, nie było jedzena i picia- tak beztrosko
chcę zadać jedno pyt. i zadam je już niedługo- co myślał Pan/i widząc, że nie ma nawet wody? że królik zje tynk ze ściany czy wypije soki z betonu?!
na początku tygodnia ciąg dalszy...jeszcze nas tam zobaczą, to dopiero początek. dzisiaj nie byłyśmy tak oficjalnie. chciałyśmy wyczuć sytuację... tak, żeby ludzie mówili.
musimy wywołać zdjęcia z dnia dzisiejszego...zrobiłyśmy dokładne zdjęcia i teraz skupić się na tym, aby to max rozpowszechnić, wszędzie.
w komisariatach są różne plakaty kampanii społecznych- musimy stworzyć plakaty stop przemocy wobec zwierząt. czas to wszystko ruszyć i o małej musi usłyszeć jak najwięcej osób.
najpierw ją zagłodzili. chodziłyśmy po śladach jej krwi. przez wiele dni była głodna. bez odrobiny wody. w końcu zjadła trutkę na szczury. gdyby każdy spróbował wyobrazić sobie to krok po kroku- jej oprawca krok po kroku powinien to przeżyć, zamknięty za kratami, oddzielony od ludzi, którzy staliby wokół niego, patrząc obojętnie na to jak krok po kroku- znika.
czy tak trudno sobie to wyobrazić? czy naprawdę tak trudno sobie wyobrazić cierpienie?
tak, zbyt trudno. widocznie tego cierpienia jest za mało, może ludzie cierpią niewystarczająco- zwierzęta NIE. im wystarczy.
walczę ze sobą, żeby nie napisać i nie powiedzieć więcej.
oto kilka zdjęć. Magda ma więcej.
miseczka z granulatem. TRUTKĄ.