Hm, Gdzie mojego królika nie było . Był już na dworze, potem w moim pokoju, potem znowu w kanciapie i przystało na łazience ze względu na uczulenie siostrzyczki
Caprii biega sobie dobrowolnie po całej łazience. Klatka służy tylko po to żeby zrobić bałagan
. Jednak odkąd Caprii tam jest zachowuje się jak pies!
Biega za każdym kto wchodzi do łazienki, wącha opiera łapki na kolanach i prosi o głaski. Wczoraj moja mama sprzątała w łazience. Zaczęła odkurzać, a Caprii biegała i jej przeszkadzała. wiec mama powiedziała 'do budy!' Caprii ze zdziwieniem się na nią popatrzyła i obrażona poszła do klatki. Gdy mama już skończyła Caprii wyłożył się na dywanie jak książę
Potem mama zaczęła odsuwać klatkę, żeby umyć wszystko co jest za nią czyli bobki, granulat, żwirek, siuśki itd. Caprii do niej podeszła zaczęła ją drapać w rękę (delikatnie) i patrzyła na pudełko metalowe z jedzeniem i tak chyba z 3 minuty, aż mama doszła do tego, że królik jest głodny (ja w tym czasie byłam na łyżwach) Następnie mama zaczęła myć podłogę. Spojrzała na Caprii i królik sobie poszedł za pralkę. mama sie wkurzyła i zaczęła krzyczeć do klatki
Grzecznie poszedł . Mama nie zamykała klatki, a królik tylko czekał aż mama skończy. Mama skończyła, ale podłoga była mokra więc Capri z rozkazu mamy nie wychodziła. Gdy mama weszła do łazienki i zobaczyła ze podłoga jest sucha powiedziała do królika 'możesz wyjść' i wyszedł. Potem ja wchodzę do łazienki , bo wróciłam z lodowiska i mówię dla żartów 'do nogi' i przyszedł . spróbowałam drugi raz i przyszedł. haha, czy to nie dziwne?