Jakież było moje zdziwienie, gdy przed obiadem zadzwonił dzwonek - listonosz przyniósł jakże cenną przesyłkę - zagródkę dla uszatej (nadspodziewanie szybko
). Oczywiście przygotowywanie obiadu rzuciłam natychmiast i zajęłam się składaniem nowego domku dla Bakuli
Na razie wygląda tak:
Oczywiście za niedługo lepiej umeblujemy mieszkanko (lada dzień powinien przyjść wiklinowy transporterek, zapewne wykombinujemy też jakieś tunele z kartonu, oraz za pomysłem Karo postaram się wykonać jakiś domek
).
A i jeszcze jedno - wyobraźcie sobie, że moje uszy przeskoczyły zagródkę!! (Przypominam, ma ona 90 cm wysokości!!) Udało jej się wskoczyć na stolik, który widoczny jest na pierwszym zdjęciu
Teraz na kojcu leży karton uniemożliwiający wyskoczenie.